Będzie powtórka z turnieju w Szanghaju?
W miniony wtorek nasz tenisista mierzył się z Chińczykiem w spotkaniu 1/8 finału turnieju w Szanghaju. Spotkanie było niezwykle zacięte, a po trzysetowej batalii, w której losy dwóch partii rozstrzygały się w tie-breaku, lepszy okazał się Hubert (7-6, 4:6, 7:6).
Niewykluczone, że potyczka w pierwszej rundzie turnieju rangi 500 w Tokio będzie równie zacięta. Zhang, który został pierwszym chińskim tenisistą notowanym w czołowej setce światowego rankingu ATP (obecnie zajmuje 55. lokatę), z pewnością zechce zrewanżować się za niepowodzenie sprzed kilku dni. Hurkacz z kolei walczy o cenne punkty, które mogą dać mu przepustkę do turnieju finałowego z udziałem ośmiu najlepszych zawodników 2023 roku.
Wielki sukces, jakim bez wątpienia był triumf w Szanghaju, może mieć... negatywny wpływ na Polaka. Triumf odniesiony w niedzielę może bowiem sprawić, że do zmagań w Tokio nasz najlepszy tenisista przystąpi niezbyt skoncentrowany, co z pewnością ucieszyłoby jego rywala, który ewentualną szansę z pewnością zechce wykorzystać. Wszak ma z Hubertem rachunki do wyrównania - przegrał z nim obydwa dotychczasowe pojedynki.
Kiedy mecz Huberta Hurkacza z Zhangiem?
Decyzją organizatorów turnieju w Tokio Polak, po zwycięstwie w Szanghaju, otrzymał nieco czasu na dotarcie do Japonii i odpoczynek. Spotkanie z jego udziałem nie zostało uwzględnione w planie gier na wtorek, co oznacza, że do pojedynku z Zhangiem dojdzie dopiero w środę.
Zwycięzca polsko-chińskiej potyczki w drugiej rundzie zmierzy się z Asłanem Karacewem lub Francescem Tiafoe (Amerykanin jest rozstawiony z numerem szóstym). W ćwierćfinale nasz tenisista może trafić na Alexa de Minaura, z kolei w półfinale możliwymi przeciwnikami są Karen Chaczanow i rozstawiony z numerem jeden Taylor Fritz.
Triumfator turnieju w Tokio może liczyć na 500 punktów rankingowych oraz nagrodę pieniężną w wysokości 347 390 dolarów.
