Sprawa hodowli w Dobrczu, prowadzona przez bydgoską prokuraturę i policję, nabiera tempa.
Mieszkaniec Gdańska złożył pozew i domaga się zwrotu kosztów leczenia psa, którego kupił w tej hodowli. Opieka weterynaryjna nad czworonogiem kosztowała go cztery tysiące złotych.
Hodowla w Dobrczu: Zgłaszają się kolejni oszukani przez małżeństwo
- W przypadku zgłoszenia osoba proszona jest o odniesienie się do stanu zdrowia zakupionego zwierzęcia, kosztów zakupu i ewentualnego leczenia - apeluje podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Z prowadzonego postępowania wynika, że pokrzywdzonymi mogą być mieszkańcy całego kraju.
Przerażająca hodowla [Uwaga! drastyczne zdjęcia]
Hodowla w Dobrczu: Szczenięta były w bardzo złym stanie
- Cały czas przesłuchujemy świadków - wyjaśnia natomiast Mirosław Wałęza z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Z ich zeznań wynika, że szczenięta były w bardzo złym stanie zdrowia. Gromadzimy też dokumentację weterynaryjną odebranych zwierząt. Jesteśmy w stałym kontakcie z Pogotowiem dla Zwierząt, które sprawuje nad nimi opiekę.
Wciąż nie są znane wyniki sekcji zwłok martwych szczeniąt, znalezionych na posesji państwa G. Wiadomo, że małżeństwo wcześniej prowadziło hodowlę w jednym z domków szeregowych w Bydgoszczy.
- Jednak przez interwencję sąsiadów byli zmuszeni przenieść się w bardziej odosobnione miejsce - dodaje Mirosław Wałęza. - Czekamy też na opinię biegłej sądowej.
Wszystkie odebrane czworonogi znajdują się już w domach tymczasowych rozmieszczonych w całej Polsce. To w nich kontynuowane jest leczenie. Niektóre ze szczeniąt cierpią na parwowirozę. Niestety, pięć z nich nie przeżyło. - Kilkanaście psów jest objętych opieką behawiorystów - opisuje Grzegorz Bielawski z pogotowia. - Są wycofane, boją się dotyku i chowają się za meblami. Proces socjalizacji przebiega bardzo powoli.
Hodowla w Dobrczu: 170 psów i kotów w tragicznych warunkach
Przypomnijmy, że na początku miesiąca Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją odebrało aż 170 psów i kotów, które trzymane były w skandalicznych warunkach. Hodowla działała legalnie. Jej właściciele odpowiedzą za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to do trzech lat więzienia. Usłyszeli też zarzut oszustwa, który dotyczy wprowadzenia w błąd co do stanu zdrowia zwierząt i warunków, w jakich były trzymane. Za to mogą na osiem lat trafić za kratki.