Od nowego roku szkolnego w szkołach ponadpodstawowych ma pojawić się nowy przedmiot – Historia i teraźniejszość. Jego wprowadzenie zapowiadał na antenie Polskiego Radia 24 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Czarnek zaznaczył, że "zespół ekspertów, który pracuje intensywnie nad podstawami programowymi tego przedmiotu" spotkał się w poniedziałek z wiceministrem edukacji i nauki Dariuszem Piontkowskim.
Minister pytany był o „zręby programowe” przedmiotu:
- Od tego są eksperci. Nie jestem historykiem i nie wtrącam się w prace ekspertów, jak będą gotowe podstawy programowe przedstawimy je publicznie. Wszyscy muszą się z nimi zapoznać, zwłaszcza nauczyciele, po to, by nie budził najmniejszych wątpliwości – odpowiedział.
Wiadomo jednak, że uczyć go będą historycy zatrudnieni w szkołach.
Przy wprowadzeniu nowego przedmiotu pojawia się jednak pytanie o godziny i wydłużenie czasu, jaki uczniowie będą musieli spędzić w szkole. Szef MEiN podał, że jednocześnie prowadzone są prace nad ograniczaniem materiału na innych zajęciach np. materiału dotyczącego Starożytności i średniowiecza na lekcjach historii, tak, by nie spowodować „wydłużenia czasu przebywania uczniów w szkołach”.
Nowy przedmiot związany jest z zapowiedziami, jakie padły z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego podczas prezentacji Polskiego Ładu. Mówił on wtedy o większej liczbie godzin historii w szkołach oraz podziale na historię Polski oraz historię powszechną.
