<!** Image 1 align=left alt="Image 40012" >Dobrze być nieśmiertelnym. Trwać sobie w pamięci bliźnich lata całe i na pohybel malkontentom wejść do kanonu. Gwiazdy pop mają paradoksalnie z nieśmiertelnością problem, bo liczba sprzedawanych biletów czy płyt do wieczności w sztuce ma się niespecjalnie. Jak nas życie uczy, nawet supergwiazdka może zgasnąć już po jednym sezonie.
Współczynnik nieśmiertelności najłatwiej sprawdzić w encyklopedii. W takiej prawdziwej encyklopedii oczywiście, a nie w leksykonie, do którego krążący po kraju naganiacze wpiszą nas za drobną opłatą. Swoją drogą, na rynku encyklopedii mamy kryzys srogi, wydawnictwa żegnają się z wielotomówkami ze łzami w oczach, bo tak naprawdę z Internetem mogą konkurować tylko te bardzo zmyślnie zmajstrowane jednotomowe. Dumałem sobie o tym podczas niedawnej prezentacji „małej” Encyklopedii Powszechnej Larousse, bo wreszcie doczekaliśmy się jej polskiej edycji.
Wreszcie, bo, jak wiadomo, są tandeciarskie leksykony, niezłe encyklopedie i są encyklopedyczne rolls-royce’y w rodzaju Larousse’a. Encyklopedia - połączona ze słownikiem języka polskiego i ortograficznym - robi wrażenie, m.in. jak zawsze u Larousse’a kapitalną stroną graficzną i podjęciem wyzwania wojny z Internetem. Chcąc nie chcąc, francuski wydawca musiał się też zmierzyć z popkulturą - nie tylko wykorzystując do autopromocji popgwiazdy językoznawstwa, czyli panów Bralczyka i Miodka. Przede wszystkim chodzi o hasła. Bo ranking sław pop każdy ułożyć może sobie swój własny. Tylko jak znaleźć te obiektywnie nieśmiertelne? Parę ciekawostek zaskakuje.
Na przykład w polskiej wersji mamy Rogera Vadima, a we francuskiej nie, choć to przecież twórca tamtejszy. Nasi redaktorzy wyraźnie docenili jego wkład w rozerotyzowanie popkultury za sprawą panny Bardot, szczególnie za żelazną kurtyną, bo dla Francuzów był to epizod w historii kina. Madonna u nas jest, a u Francuzów nie. Rozumiem, że gwiazdom pop trzeba dać czas na weryfikację, ale to akurat przesada. Zabawnie było w czasie prezentacji fotograficznych dylematów. Jednym z nich była fotka Roberta Korzeniowskiego podczas zdobywania złotego medalu na igrzyskach. W chodzie sportowym przynajmniej jedną nogą trzeba dotykać ziemi, a na zdjęciu pan Robert frunie sobie w najlepsze. Fotkę jednak opublikowano. W końcu jak encyklopedia, to musi być prawda czasu, prawda zdjęcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji