Hakerzy napadli na stronę ADM

Wczoraj przez kilka godzin, zamiast wiadomości o zasobach mieszkaniowych Bydgoszczy, na stronie adm.com.pl można było przeczytać o wirtualnej wojnie z wrogami Turcji.
<!** reklama>Czy to kolejna odsłona konfliktu polsko - tureckiego, którego początki sięgają 2008 roku, kiedy to hakerzy obu krajów atakowali witryny instytucji publicznych? W ciągu dwóch dni tureccy cyberterroryści zablokowali wtedy aż 18 polskich portali. Polscy hakerzy nie pozostawali im zresztą dłużni, o czym pisali w oficjalnym oświadczeniu: „(...)Oko za oko, ząb, za ząb!”.
Autorem inwazji na stronę ADM jest, prawdopodobnie, organizacja Ayyildiz Tim. W przesłaniu wklejonym w hakerskim wpisie czytamy, (w wolnym  tłumaczeniu) że „ojczyzna jest religią i wszystkie kraje, które planują wobec niej coś złego, powinny się przygotować na wirtualną wojnę”...
Bydgoska policja, którą natychmiast zawiadomiono o incydencie, przestrzega przed pochopnym wskazywaniu winnego. - Być może nie zrobili tego Turcy, ale Polacy
- mówi ndkom. Maciej Daszkiewicz, z Zespołu Prasowego KWP. - Przyjrzymy się sprawie.
Ostatnimi głośnymi w regionie cyberatakami były blokady komputerów (głównie prywatnych). Przy próbie uruchomienia komputera na monitorze wyświetlały się logo policji (z dopiskiem: Sępólno Krajeńskie) i zdjęcie komendanta głównego policji. Odblokowanie komputera miało nastąpić po uiszczeniu od 200 do 500 zł.
Wracając do inwazji na stronę ADM, nie powinna się ona wiązać z konsekwencjami, bo wrażliwe dane firmy są zwykle zaszyfrowane i trzymane na zewnętrznych serwerach albo w sieciach lokalnych bez dostępu z zewnątrz. - Sam atak wyglądał raczej na manifestację i próbę zwrócenia uwagi - mówi Robert Lubiński, inżynier sieci w jednej z bydgoskich firm. - Czy łatwo będzie namierzyć hakerów? - To może być trudne lub wręcz niemożliwe - mówi specjalista**