Niewykluczone, że biznes Butlera będzie się kręcił. Jego drużyna rozpoczęła play-offy od wygranej z Indiana Pacers 113:101. 30-letni skrzydłowy został najlepszym punktującym meczu, zdobywając ich 28, mimo paru rozczarowujących serii z nietrafionymi rzutami. Jak zdążył wszystkich przyzwyczaić, robił swoje, co dało zwycięski efekt.
- Zwykle biorę to, co daje mi gra - tłumaczył Butler w rozmowie z oficjalnym serwisem NBA. - Czasem mi nie wychodzi, mimo tego zespół i trener powtarzają mi, żebym wygrał dla nas spotkanie.
- Jest jak głowa węża - chwalił zawodnika trener Pacers, Nate McMillan. - Ciągnie drużynę ofensywnie, inicjuje ataki, ustawia zawodników, a także zdobywa punkty. I to ważne, jak w ostatnim spotkaniu.
Pięciokrotny uczestnik meczu gwiazd NBA w disneyowskiej bańce czuje się całkiem nieźle. Do Orlando przybył z wypasionym ekspresem do kawy i zaczął ją sprzedawać innym zawodnikom. Na drzwiach swojego pokoju powiesił cennik. Niezależnie od typu napoju (oferuje ich aż dziewięć!) i jego wielkości (mała, średnia, duża) koszt kubka kawy to 20 dolarów. Płatność tylko gotówką.
- Jeśli ktoś jest chętny, zapraszam. Cały czas pracuję nad swoimi umiejętnościami parzenia kawy. Po zakończeniu kariery planuję otworzyć swoją kawiarnię - przekonywał w rozmowie z ESPN Butler, który swoją tymczasową kafejkę nazwał Big Face Coffee. Na pytanie, skąd taki pomysł, odparł: - Bo nigdzie tutaj nie możesz dostać kawy. Mogę podbić cenę do 30 dolarów i tak ludzie będą ją kupować, zresztą stać ich na to.
Zamiłowanie do małej czarnej pokazywał już wielokrotnie, a obecnie jest chodzącą reklamą. Jego nieodłącznym atrybutem w drodze do szatni jest zaprojektowany przez niego kubek z jego inicjałami (obecnie także w koszulce finalisty piłkarskiej Ligi Mistrzów, Paris Saint-Germain).
Były gracz Chicago Bulls od zawsze lubił wyzwania. Jak tłumaczył kiedyś w ESPN, to efekt dzieciństwa. Wychowywał się bez ojca, bo ten opuścił rodzinę zaraz po narodzinach potomka. Życia nauczyła go matka, choć nie w sposób, jaki warto byłoby naśladować. - Nie podoba mi się jak wyglądasz, wynoś się - miał usłyszeć od niej Jimmy, gdy miał 13 lat. Pomieszkiwał u kolegów, w końcu na jego adopcję zdecydowała się Michelle Lambert, matka Jordana Lesliego (dziś były już gracz futbolu amerykańskiego). Wkrótce trafił do koledżu w Marquette, a stamtąd do Chicago Bulls.
- Proszę, tylko nie pisz tego w taki sposób, żeby ludzie mi współczuli. Nie cierpię tego. Uwielbiam to, co mi się przydarzyło. To uczyniło mnie tym, kim jestem - zwrócił uwagę reporterowi ESPN, gdy opowiedział mu swoją historię.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Lewandowski otworzył Nine's. Pomaga mu Mueller! W co jeszcze inwestuje kapitan kadry?
- Oscary 2021. TOP 20 filmów sportowych
- Gracz Bayernu ma partnerkę, która wygląda jak kumpela Barbie
- Zobacz majątek Michaela Jordana warty 2,2 mld dol.
- Jordan to nie tylko "Ostatni Taniec". Czego nie widzieliśmy?
- Dlaczego Michael Jordan ma żółte oczy w "The Last Dance"?
