Wiele wskazuje na to, że światowa elita zawita na Stadion Narodowy w Warszawie. Mówi się o tym, że Polski Związek Motorowy podpisze nawet pięcioletnią umowę z organizatorem cyklu - IMG BSI.
Napisał o tym niedawno „Przegląd Sportowy”. Wcześniej docierały do nas informacje, że była to inicjatywa b. prezesa Unibaksu Toruń, a obecnie szefa Ekstraligi Żużlowej sp. z o. o. Wojciecha Stępniewskiego, który już dawno, jak tylko powstał „Narodowy” w Warszawie twierdził, że jest to idealne miejsce do rozegrania takich zawodów. Wygląda na to, że przekonał do swojej idei prezesa Polskiego Związku Motorowego Andrzeja Witkowskiego. Choć sam zainteresowany... nie chce o tej sprawie rozmawiać.
- Na razie to luźna propozycja, nie ma o czym mówić - twierdzi Wojciech Stępniewski. - Ktoś coś puścił w mediach i zrobił się szum. A my w tej chwili w Ekstralidze Żużlowej mamy ważniejsze rzeczy na głowie.
<!** reklama>Czy jednak rzeczywiście można mówić tylko o „luźnej propozycji”? Podobno doszło już do spotkania przedstawicieli PZM i IMG BSI.
Organizatorzy cyklu chętnie widzieliby Warszawę wśród gospodarzy turniejów. Na pewno turniej rozgrywany na stadionie o pojemności 55 tysięcy widzów w stolicy prawie 40-milionowego kraju przysporzyłby rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata na żużlu prestiżu. Obecnie największym stadionem, na którym jeżdżą żużlowcy jest Millenium Stadium w Cardiff (pojemność podczas zawodów motorowych - 62,5 tys. osób). Z kolei np. na Parken w Kopenhadze na żużel wchodzą 22 tysiące kibiców.
Oba te stadiony mają większą pojemność, ale na mecze piłkarskie. Na żużel trzeba wyłączyć kilka dolnych rzędów. Podobnie zapewne byłoby na „Narodowym”, ale pomysłodawcy turnieju w stolicy liczą, że sprzedaliby ok. 45 tysięcy biletów. To, przy średniej cenie 100 złotych za bilet, dałoby 4,5 miliona złotych, a więc niemal pełne zbilansowanie turnieju. Stałe koszty, zdaniem „PS” wynoszą bowiem 3,5 mln zł (1,9 mln za ułożenie toru i materiał, 600 tys. zł za wynajęcie stadionu i 1 mln zł pozostałe koszty). Dochodzi do tego jeszcze opłata dla IMG BSI.
Kłócą się o cenę?
I tu - podobno - są jeszcze rozbieżności. PZM chce zapłacić maksymalnie 1,5 mln zł, a IMG BSI żąda więcej.
Polski związek ma mocne argumenty. Przede wszystkim - wspomniany prestiż imprezy. Po drugie - minął już okres prosperity dla IMG BSI, gdy polskie kluby „przebijały” się ofertami, wielokrotnie przepłacając. Bodaj w najgorszym okresie dla siebie podpisywały pięcioletnie umowy Toruń i Gorzów. Władze tego pierwszego miasta utrzymują kwotę w tajemnicy, gorzowianie zaś co roku płacą 2,1 mln zł, co nie jest w smak niektórym tamtejszym radnym. Do dziś podobno zalegają z wpłatą części pieniędzy za 2012 rok.
Od czasu, gdy Leszno przeliczyło koszty i zrezygnowało z walki o organizację turnieju GP, realia w Polsce nieco się zmieniły. Dość powiedzieć, że Bydgoszcz podpisała umowę na organizację turnieju w tym roku za „zaledwie” milion złotych. Różnica jest więc spora. Dlatego PZM nie chce być rozrzutny i nie słucha argumentu IMG BSI, że jeśli nie zapłaci więcej niż 1,5 mln zł, to w kolejce stoi już Częstochowa.
Wiadomo już, że jeśli doszłoby do porozumienia, to turniej w stolicy w 2014 roku byłby ostatnim w cyklu w sezonie. Czyli Warszawa przełamałaby dwuletni „monopol” Motoareny na zawody, podczas których poznaje się rozstrzygnięcia.<!** Image 3 align=none alt="Image 205280" sub="Stadion Narodowy w Warszawie [Fot. Jarosław Pabijan]">
Do słonecznej Kalifornii i mroźnej Finlandii
W przyszłym roku mogą czekać nas jeszcze dwie innowacje w cyklu. Jedne z zawodów miałyby się odbyć w USA.
- To akurat mogę potwierdzić - dodaje prezes Wojciech Stępniewski. - Mówi się o Kalifornii, o Los Angeles. Zawody miałyby się odbyć tydzień po inauguracyjnym turnieju w Nowej Zelandii w Auckland.
Grand Prix ma też zawitać do Finlandii, konkretnie do Tampere. W tym mieście w 1995 roku odbył się finał indywidualnych mistrzostw świata juniorów, który wygrał Jason Crump.