Na starcie zyskali Lewis Hamilton w Mercedesie i kierowcy Alpha Tauri - Pierre Gasly i Yuki Tsunoda. Za to aż pięć pozycji stracił Carlos Sainz. Nie dość, że hiszpański kierowca Ferrari miał gorsze kwalifikacje, bo zajął w nich dziewiąte miejsce, to podczas pierwszego okrążenia utknął w tłoku. Jednak to co najgorsze dla niego, wydarzyło się już w trakcie trzeciej pętli. Przestrzelił zakręt, stracił przyczepność, wyleciał z toru i tym razem na dobre utknął w żwirze.
Zdecydowanie lepiej poszło drugiemu kierowcy Ferrari, Charlesowi Leclerkowi. Monakijczyk, który wygrał sobotnie kwalifikacje, odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie. Od początku rywalizacji jechał niemal doskonale, prowadząc przez cały wyścig! Świetnie spisał się jego pojazd, którym odjeżdżał rywalom, jak w poprzednich latach często zdarzało się Hamiltonowi w Mercedesie. Leclerc przez nikogo nie niepokojony nie tylko wygrał, lecz także przejechał okrążenie najszybciej i dodatkowo powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej (nad drugim Georgem Russellem ma już 34 punkty przewagi). To pierwsza Grand Prix w karierze Monakijczyka i pierwsza dla Ferrari od 2010 r., gdy ich kierowca wygrał kwalifikacje, wyścig, prowadził w nim przez pełny dystans i zaliczył najszybsze okrążenie.
Ponadto Leclerc odskoczył Maksovi Verstappenowi (46 punktów!). Mistrz świata w barwach Red Bulla drugi raz nie ukończył wyścigu. W pierwszej rundzie tuż pod koniec rywalizacji w Bahrajnie jego auto "zgasło". Podobnie było w Melbourne, tyle że na początku 39. okrażenia z 58. Kilka kółek wcześniej Holender miał na koncie najszybszy przejazd i około trzech sekund straty (ciągle jednak powiększającej się) do Leclerka.
Podium uzupełnili drugi kierowca Red Bulla Sergio Perez i George Russell z Mercedesa. Tuż za nim metę przeciął Hamilton.
Następna runda odbędzie się we Włoszech. Grand Prix Emilii-Romanii na torze Imola 22-24 kwietnia.
