Trzecia wygrana z rzędu marzy się inowrocławskim zawodnikom. Sytuacja w zespole zaczyna być taka, że co mecz, to inny koszykarz jest gwiazdą meczu.
<!** Image 2 align=none alt="Image 158379" sub="Łukasz Żytko (z piłką) nie punktował tak jak w meczu ze Spójnią, ale miał godnego zastępcę - Wojciecha Żurawskiego / Fot. Inomedia.pl">W pierwszym skuteczny był Wiaczesław Rosnowski, przeciwko Spójni znakomicie zagrał Łukasz Żytko, a w stolicy niebywałą skutecznością błysnął Wojciech Żurawski. Trafił aż 16 razy z rzędu z półdystansu lub spod kosza, a niecelny rzut oddał dopiero w ostatniej minucie. Gdy pytamy, czy pomyślał wtedy z rozczarowaniem, że zepsuł sobie średnią, zawodnik wybucha śmiechem.
- Na parkiecie nie kalkuluję, a to był taki niespodziewany rzut. Poza tym, wydaje mi się, że byłem faulowany, bo przeciwnik wpadł mi na plecy, co odczułem na tyle, że musiałem zejść z parkietu - mówi gwiazda trzeciej kolejki I ligi.
Warszawska Polonia nie miała w środę szans ze znakomicie dysponowanym Żurawskim oraz jego kolegami. Wygrana gości była już pewna po trzeciej kwarcie, kiedy Sportino prowadziło różnicą 17 „oczek” i do końca spotkania tę przewagę utrzymało.
<!** reklama>Sam 34-letni Wojciech Żurawski przyznaje, że był to jego najlepszy mecz w karierze pod względem skuteczności.
- Czułem, że jestem dobrze przygotowany. Ciężko pracujemy i myślę, że to procentuje. Możemy odegrać znaczącą rolę w tym sezonie - mówi środkowy Sportino.
Częściową odpowiedź na pytanie, czy inowrocławski zespół odegra jedną z głównych ról na zapleczu ekstraklasy, poznamy w poniedziałek przed godziną 21. Wtedy to podopieczni Aleksandra Krutikowa, który dał swoim zawodnikom wczoraj wolny dzień, będą kończyli mecz w hali na Rąbinie z ŁKS-em.
Zespół gości jest znany bardziej z zespołu piłkarskiego, ale nadrabia to faktem, że jego wychowankiem jest Marcin Gortat. Ostatnie dwa mecze łodzianie przegrali, bo mieli słabsze drugie połowy. Tydzień temu zawalili trzecią kwartę w Pruszkowie, którą Znicz wygrał aż 24:7, a przedwczoraj niemal do końca prowadzili równorzędny bój w Szczecinie, ich 12-punktowa porażka wynika z końcowych fauli taktycznych i zimnej krwi gospodarzy.
- Rywali jeszcze nie rozpracowywaliśmy. Ale na pewno przed meczem trener powie nam, na co mamy zwracać uwagę w obronie - mówi Wojciech Żurawski, koszykarz Sportino.