Informację o transferze Tomasza Golloba podał wirtualnytorun.pl. To może być pewna wiadomość, bo portal należy do Romana Karkosika, głównego sponsora toruńskiej drużyny.
O tym, że Tomasz Gollob zmieni barwy klubowe, mówi się od dawna. Zresztą sam zawodnik w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że nie po drodze mu z trenerem Stali Gorzów Piotrem Paluchem, który preferuje przyczepną nawierzchnię. To właśnie dlatego „Chudy” słabo spisywał się w minionym sezonie na własnym torze, zdobywając średnio 1,6 pkt/bieg (lepiej szło mu na wyjazdach - 2,1). W przyszłym roku w Gorzowie też będzie „pod koło”, bo klub już przedłużył kontrakt z Paluchem.<!** reklama>
Dziś rano „Express Bydgoski” dowiedział się, że Gollob podpisał podobno z Unibaksem list intencyjny dot. jego startów w Toruniu w sezonie 2013. Kilka godzin później strona wirtualnytorun.pl podała, że „Chudy” na pewno przywdzieje kevlar z aniołem.
To drugie źródło wydaje się bardzo pewne. Portal należy bowiem do imperium Romana Karkosika, głównego sponsora toruńskiej drużyny. Znany biznesmen przyjął zasadę, że wszystkie newsy dot. żużlowej drużyny mają w pierwszej kolejności ukazywać się na tej stronie. Doszło nawet do tego, że gdy nowy prezes Unibaksu Mateusz Kurzawski poinformował o pewnej sprawie najpierw jedną z toruńskich gazet, został wezwany „na dywanik” przez Karkosika.
Tomasz Gollob wielokrotnie powtarzał, że „Motoarena” to jego ulubiony tor. W 2010 roku z kompletem punktów wygrał tu zawody Grand Prix. W sezonie 2011 wywalczył 12 oczek, a w tym roku ponownie wjechał na podium - był drugi z dorobkiem 21 punktów (3, 2, 3, 3, 3, 3, 4). W meczu ligowym zdobył dla Stali 12+1 (2, 3, 2, 2, 3, w).
Transfer wychowanka bydgoskiej Polonii nie wszystkim się jednak w Toruniu podoba. Część fanów rozpoczęła już akcję na jednym z portali społecznościowych pod hasłem „NIE dla Golloba w Toruniu”. Nie należy jednak przypuszczać, aby jeden z najbogatszych Polaków w kraju chciał się tym przejmować. Zresztą z najzagorzalszymi kibicami i tak mu nie po drodze. Karkosikowi nie podoba się, że cały czas skandują „Apator”, mimo że firma ta nie daje na żużel ani złotówki. Szalikowcy podpadli mu także wtedy, gdy nie zgodzili się, aby TVN nagrywał na „Motoarenie” sceny do serialu „Lekarze” (podobna stacja przedstawia środowisko kibiców w złym świetle).
Zakontraktowanie „Chudego” oznacza, że z Torunia będzie musiał odejść Adrian Miedziński lub Darcy Ward. Zostanie raczej ten pierwszy. Dlaczego? Bo jest torunianinem i wychowankiem Apatora.
Australijczyk ma ważny kontrakt i będzie musiał zostać wypożyczony. Już pojawiły się spekulacje, że mógłby trafić do Polonii.
- Ward lubi jeździć w Bydgoszczy [wygrał w tym roku Kryterium Asów - dod. red.]. Co najważniejsze, nie jest taki drogi. Myślę, że jego kontrakt zamknąłby się w milionie złotych - mówi nam osoba związana z toruńskim klubem.
Pozyskanie niesfornego „Kangura” (KSM 8,41) - przy założeniu, że zostaną Sajfutdinow (9,20) i Buczkowski (7,57) - oznacza konieczność rozstania z Kościechą (6,18) bądź też jednym z podstawowych juniorów: Woźniakiem (4,67) lub Curyło (4,42). Wszystko przez górny limit KSM dla zespołu, który w przyszłym roku wynosić będzie 40 punktów.