https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Główny Inspektor Sanitarny: - U wielu rodziców powinniśmy odbudować pełne zaufanie do szczepień

Grażyna Rakowicz
Dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. źródło:GIS
Wielu rodziców ma jakieś trudne doświadczenia ze szczepieniami, stąd ten strach przed nimi. Dlatego wobec tych osób trzeba zmienić podejście. Nie możemy ich wyłącznie karać, jak policjant za przejście na czerwonym świetle, bo to nie ma sensu a powinniśmy odbudować u nich – bez presji - pełne zaufanie do szczepień - mówi dr n. med. Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Dla rodziców czy opiekunów prawnych, którzy unikają obowiązkowych szczepień swoich dzieci, zamiast kary grzywny – mandaty?
Przede wszystkim edukacja i jeszcze raz edukacja… Czyli uświadomienie Polakom, że im więcej osób jest zaszczepionych, tym mniej się choruje a jak widać – choćby po krztuścu w kraju – nie wszyscy ludzie to rozumieją. Niestety w Polsce, gdy chodzi o szczepienia mamy zbyt niski poziom wiedzy ogólnomedycznej. Pod koniec XX wieku, najsłynniejszy oszust szczepionkowy na świecie Andrew Wakefield opublikował totalną bzdurę czyli to, że szczepionka MMR a więc przeciwko odrze, śwince oraz różyczce wywołuje autyzm i w wyniku tej dezinformacji obserwujemy stopniowe pogarszanie się zaufania do szczepień. Dodam, że prowadzone w tej sprawie śledztwo w Anglii i USA ujawniło oszustwo oraz konflikt interesów Wakefielda, który był zaangażowany w proces sądowy przeciwko producentowi szczepionki MMR. Także atak tego pseudonaukowca okazał się jak najbardziej bezzasadny, co też udowodniono naukowo: szczepionki MMR autyzmu nie wywołują.

A co z zamianą grzywien na mandaty…
Wywodzący się z lat 60-tych XX wieku system grzywien w Polsce jest już przestarzały i niewydolny, stąd propozycja uproszczonej procedury mandatowej. Ale kary będą stosowane w ostateczności... Gdy chodzi o unikanie szczepień obowiązkowych dzieci - to obecnie ta wielotysięczna grzywna, w celu przymuszenia rodziców czy opiekunów prawnych do tych szczepień - może kilkadziesiąt lat temu  działała, ale na pewno nie teraz. Poza tym, jej wyegzekwowanie jest procesem przewlekłym a jeśli strona pozwana, która nie zaszczepiła swojego dziecka ma dobrego prawnika, to takie postępowanie może ciągnąć się nawet 10 lat. W tzw. międzyczasie dziecko skończy 18 lat i temat jego zaszczepienia się zamyka. Egzekwowanie grzywien to również kosztowna i czasochłonna praca dla inspekcji sanitarnej, bo na przygotowanie tylko jednej sprawy do sądu, urzędnik potrzebuje co najmniej kilkudziesięciu godzin. A efektywność egzekwowania tych grzywien jest niewielka, wynosi około 5 proc. Tak więc najpierw wspomniana przeze mnie edukacja, bo większość ludzi - gdy chodzi o szczepienia – ciągle ma obawy lub wątpliwości, na które dotąd nie uzyskała odpowiedzi. Wielu rodziców ma jakieś trudne doświadczenia ze szczepieniami, stąd ten strach przed nimi. Dlatego wobec tych osób trzeba zmienić podejście. Nie możemy ich wyłącznie karać, jak policjant za przejście na czerwonym świetle, bo to nie ma sensu a powinniśmy odbudować u nich – bez presji - pełne zaufanie do szczepień. Zresztą nie jest to tylko moja strategia, ale zgodna z zaleceniami WHO – Światowej Organizacji Zdrowia. Obecnie organizacja ta prowadzi badania rodzin, które nie szczepią swoich dzieci, aby poznać lepiej to zjawisko.

Zamiast papierowych kart szczepień i rejestru odmów, proponuje Pan także nowoczesną bazę danych, do których trafi zarówno numer PESEL jak i adres niezaszczepionego dziecka.
To już się dzieje. Ten rejestr został wprowadzony ustawą i obowiązuje od 1 stycznia 2024 roku. Zgodnie z nią, lekarz rodzinny - raz na kwartał - jest zobowiązany do przekazywania, do bazy w Sanepidzie – nie pocztą zwykłą a drogą elektroniczną - indywidualnych danych niezaszczepionych dzieci. W ten sposób będzie ona bezkosztowo aktualizowana, bo przecież każdy lekarz rodzinny ma wykaz dzieci i widzi, które przychodzi na szczepienie a które ich unika. Jest też potrzeba większego motywowania lekarzy i pielęgniarek do tego, aby szczepienia stały się priorytetem. Tutaj jest sporo do zrobienia, choć są już gabinety z bardzo wysokim procentem zaszczepionych dzieci. Ale też i takie, gdzie procent ten jest wyraźnie niższy i musimy sprawdzić, czy wynika on z dużej aktywności ruchów antyszczepionkowych w tym regionie, czy może ze słabszej aktywności lekarza w promowaniu szczepień. Dzięki temu elektronicznemu rejestrowi, będziemy mogli dotrzeć do rodziców czy opiekunów prawnych każdego niezaszczepionego dziecka i porozmawiać z nimi, poznać przyczyny tej odmowy. Także wśród powiatów w Polsce, są takie w których obowiązkowe szczepienia realizuje się w ponad 95 proc. Ale i takie, gdzie spadają poniżej 80 proc. czyli znacznie poniżej wymaganego progu odporności populacyjnej, który waha się od 90 do 95 proc. 

Jak jest w Kujawsko-Pomorskiem?
Dość wysoka wyszczepialność jest na Mazowszu, a Kujawsko – Pomorskie lokuje się w pierwszej piątce województw w kraju. Natomiast najgorzej, pod tym względem jest w Lubelskiem, Podlaskiem i Podkarpackiem czyli na ścianie wschodniej, gdzie duży wpływ na zaufanie do szczepień mają bardzo silne  grupy antyszczepionkowe na Białorusi, w Rosji i Ukrainie. Ruch transgraniczny jest dzisiaj ogromny stąd Polacy ulegają plotkom o szkodliwości szczepień i myślą sobie: „A może jednak to prawda”. I - na skutek tej nasilonej propagandy - odstępują od szczepień, co jest dla każdego z nas i całej populacji bardzo niebezpieczne. Natomiast jeżeli chodzi o zmianę postępowania egzekucyjnego czyli o mandaty za unikanie szczepień to wydaje się, że zaczną one obowiązywać za kilkanaście miesięcy, bo wymaga to zmian ustawowych. Pracujemy nad tym.

A propos odporności zbiorowej… UNICEF alarmuje, że Polska straciła ją w przypadku odry.
Odpowiem tak – liczba zachorowań świadczy o tym, czy przed daną chorobą chroni nas odporność populacyjna. Odry w Polce nie było latami, ale się znowu pojawiła więc jest to poważny sygnał, że odporność społeczeństwa spada co wynika ze zmniejszenia liczby zaszczepionych dzieci. W naszym kraju, od 1 stycznia tego roku odnotowaliśmy około 235 zachorowań na odrę, więc z punktu widzenia epidemiologicznego nie możemy powiedzieć – tak jak wskazuje UNICEF - że w tym przypadku nie mamy już odporności populacyjnej. Ale to nie jest w żaden sposób pocieszające, bo osób, które nie zaszczepiły się na odrę mamy w Polsce coraz więcej i za kilka lat  – gdy chodzi o tę chorobę – sytuacja epidemiczna może się radykalnie zmienić. Oczywiście, na naszą niekorzyść.

A jak jest z krztuścem?
Tu od początku 2024 mamy prawie 7000 zachorowań. Niestety, kilka tygodni temu odnotowaliśmy pierwszy zgon w kraju - miesięcznego dziecka z krztuścem - więc także i z tą chorobą żartów nie ma. Zresztą, jak z każdą inną... Co prawda odporność nabywamy nie tylko dzięki szczepieniu, także po przebytej chorobie, ale wówczas jesteśmy narażeni na groźne powikłania więc nie warto ryzykować. Na krztusiec - według kalendarza szczepień - ostatnią dawkę podajemy w wieku 14 lat, więc mamy już mnóstwo dorosłych bez odporności poszczepiennej, która zanikła do 7, 10 lat od ostatniego szczepienia. W związku z tym trzeba liczyć się ze wzrostem zachorowań na krztusiec nie tylko u dzieci, ale też u dorosłych. Do szczepienia na tę chorobę zachęcamy kobiety w ciąży, bo wówczas przeciwciała przechodzą przez łożysko i chronią niemowlę do czasu uzyskania odporności poszczepiennej. Musimy regularnie, co 7 do 10 lat przypominać naszemu organizmowi, jak umiejętnie walczyć z krztuścem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski