Były szef Wojskowych Służb Informacyjnych, generał w stanie spoczynku Konstanty Malejczyk, jest podejrzany o korupcyjne przekroczenie obowiązków służbowych.
Prowadzone jest tajne śledztwo sprawie nielegalnego handlu bronią w latach 90. przez członków kierownictwa WSI.
<!** reklama left>Mjr Ireneusz Szeląg, rzecznik prasowy prowadzącej to tajne postępowanie Wojskowej Prokuratury Okręgowej (WPO) w Warszawie, powiedział wczoraj, że generał został tego dnia wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, w celu złożenia wyjaśnień. Powołując się na tajny charakter śledztwa, odmówił podania jakichkolwiek szczegółów.
Malejczyk był szefem WSI w latach 1994-96. Jest on pierwszym podejrzanym w śledztwie, które w lipcu Naczelna Prokuratura Wojskowa przedłużyła do 4 lutego 2007 r.
Zdaniem „Trybuny”, która napisała o zarzucie wobec b. szefa WSI, jest on „banalny, ale przecież nie chodzi o jego jakość, tylko o to, żeby w ogóle był”. Według gazety, w listopadzie 2005 r. śledztwo zmierzało do umorzenia; „zmieniła się jednak władza”, wobec czego - jak napisała „Trybuna” - „nie było problemu z przedłużeniem śledztwa”.
O udziale WSI w handlu bronią doniosła w 2001 r. „Rzeczpospolita”. Gazeta opisała nielegalne operacje prowadzone w latach 1992-1996 przy udziale oficerów i współpracowników WSI. Broń z polskich magazynów miała trafiać za pośrednictwem cywilnych firm do państw objętych embargiem ONZ - Chorwacji, Somalii i Sudanu oraz do przestępców działających w Polsce i innych krajach, w tym do rosyjskiej mafii.
Według „Rz”, WSI nie tylko nie ujawniły, że broń trafiała do terrorystów i gangsterów, ale wręcz przeciwnie - same umożliwiły przestępstwo.