Od kiedy wiesz, że jesteś homo? Jak zareagowali na to twoi rodzice? Czy przejdziesz ze swoją dziewczyną za rękę główną ulicą miasta? - Ola Skonieczka z Pracowni Różnorodności przyzwyczaiła się już do takich pytań i odpowiada na nie bez zmrużenia oka.
<!** Image 2 align=right alt="Image 146073" sub="„Geje i lesbijki
w Europie Zachodniej od początku ery chrześcijańskiej do końca XIV wieku” Johna Boswella, „Berek” Marcina Szczygła, „Waldorff. Ostatni baron Peerelu” Mariusza Urbanka i wiele, wiele innych. Ponad 50 książek dotyczących życia osob LGBTQ przekazała Pracownia Różnorodności Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu. Od lewej: bibliotekarz Marek Jurowski, Ola Skonieczka
i Bartosz Kostański. / Fot. Archiwum Pracowni Różnorodności">- Media ogólnopolskie nie lubią takich akcji jak „Żywa biblioteka” czy przekazywanie książek. Wolą relacje z parady równości. Jeśli wplotą w nie migawki np. z parady techno w Berlinie, na których błysną nagie torsy, mają zagwarantowany barwny materiał. A odbiorca pozostaje przy swoim sądzie, że geje, lesbijki, biseksualiści i osoby transpłciowe to jakaś hałaśliwa, prowokująca grupa - uważa Paweł, 27-letni gej z Torunia.
On wraz ze znajomymi zabrał się za pracę u podstaw. Pracownia Różnorodności, czyli stowarzyszenie na rzecz lesbijek, gejów, osób biseksualnych, osób transpłciowych oraz osób queer (w skrócie: LGBTQ) z Torunia w pewnym sensie wyręcza rodziny i państwo. Organizuje prelekcje, dociera z informacjami do starszej młodzieży, doposaża biblioteki. To nie są przedsięwzięcia spektakularne, ale realizować je w Polsce nie jest łatwo.
<!** reklama>Bo katecheta się nie zgadza
„Żywą bibliotekę” tworzą żywe książki, czyli ludzie. Siada zatem przed publiką gej albo lesbijka, opowiada o sobie i odpowiada na pytania padające z sali. Taką akcję przeprowadzono już w toruńskiej książnicy i bibliotece w Grudziądzu. Najchętniej odpytywano Przemka Szczepłockiego, 30-letniego prawnika, obecnie mieszkającego w Warszawie i Olę Skonieczkę, 22-letnią studentkę kulturoznawstwa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Pewnie dlatego, że oboje nie kryją się ze swoją orientacją. Jak mówią, od dawna są wyautowani (od coming out).
Od kiedy wiesz, że jesteś homo? (od kilku lat). Czy wiedzą o tym rodzice? (wiedzą). Czy masz kogoś? (tak). Czy przejdziesz ze swoją dziewczyną za rękę główną ulicą miasta? (tak). Takich pytań do Oli było najwięcej. Pytali głównie uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. W Grudziądzu zaproszenie na spotkanie dostały wszystkie tego typu placówki, na sali zasiedli uczniowie zaledwie dwóch.
- Dość często jesteśmy zapraszani do szkół, ale równie często na zaproszeniu się kończy - przyznaje Ola Skonieczka. - Przykładem pewne toruńskie liceum. Przy okazji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiono w tej szkole zorganizować „Żywą bibliotekę”. Samorząd uczniowski i dyrekcja poprosili nas o trzy żywe książki LGBTQ. Przygotowaliśmy się, ale nagle liceum wycofało propozycję. Katecheta się nie zgodził.
Mało przyjemnie skończyło się spotkanie w pewnym liceum we Włocławku. Szczegółowy program był wcześniej ustalony z dyrekcją. Organizatorzy zaprosili gości, m.in., z Pracowni Różnorodności, Kampanii Przeciwko Homofobii i bydgoskiej Lambdy. Prelegenci się przedstawili. Gdy do pewnych ważnych osób dotarło, że na sali jest czterech gejów, spotkanie natychmiast przerwano.
Więcej tolerancji
Pod koniec lutego Pracownia Różnorodności przekazała toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej kilkadziesiąt książek. Takich, których w miejscowych bibliotekach próżno szukać. Na liście znalazły się bardzo różnorodne pozycje: od historii homoseksualności („Chrześcijaństwo, tolerancja społeczna i homoseksualność. Geje i lesbijki w Europie Zachodniej od początku ery chrześcijańskiej do końca XIV wieku” Johna Boswella), poprzez literaturę piękną („Berek” Marcina Szczygła), biografie („Waldorff. Ostatni baron Peerelu” Mariusza Urbanka), dzienniki („Mój świat jest kobietą. Dziennik lesbijki” Magdaleny Okoniewskiej czy „Dzienniki” Jarosława Iwaszkiewicza), komiksy („Mężczyzna - przedmiot pożądania” Ralfa Königa), poradniki („Radość seksu gejowskiego” Charlesa Silversteina) czy opracowania naukowe („Krajowy system monitorowania równego traktowania kobiet i mężczyzn”).
- Książki bezpłatnie przekazały nam wydawnictwa, a my podarowaliśmy je książnicy. Osoby LGBTQ zawsze były w społeczeństwie. Chcemy, by wiedza o ich życiu i twórczości była ogólnodostępna. To powinno zmniejszać uprzedzenia - Ola i Paweł bardzo w to wierzą.
Paweł woli nie ujawniać swojego nazwiska. Przed rokiem został dotkliwie pobity. Napastników było czterech, ale kopał jeden. „Ty pedale!” - krzyczeli. Ciosu butem w twarz nie zadałby przeciętny zjadacz chleba. Napastnik był wysportowany.
- Sugerowałem policjantom, że warto poszukać w środowisku osób uprawiających sztuki walki, ale tematu nie podjęli. Obdukcja wykazała obrażenia określane w języku policyjnym jako „poniżej siedmiu dni” i sprawa upadła - wspomina Paweł.
Przeciwko nienawiści
Jak to zdarzenie zmieniło jego życie? Przestał uważać Toruń za miasto bezpieczne. Niechętnie bierze udział w publicznych akcjach Pracowni Różnorodności. Ale też zyskał wyjątkowo silną motywację do walki o nowelizację Kodeksu karnego. Wspólny projekt polskich organizacji LGBTQ zakłada, m.in., że do tak zwanych przestępstw z nienawiści zaliczane będą również te, w których motywem jest płeć i orientacja seksualna.
Pracownia dostaje wiele sygnałów o przejawach nietolerancji czy wręcz nienawiści. Oto jedno z typowych zdarzeń: para gejów zostaje wyrzucona z klubu lub pubu. Spokojnie przestaje być w chwili, w której mężczyzna wykona wobec partnera jakiś intymny gest. Wystarczy czulsze objęcie i do akcji wkraczają ochroniarze. Lecą obraźliwe epitety, uderzenie w twarz nie jest rzadkością.
Po prostu się boją
„Nic do nich nie mam, ale po co się afiszują? Niech siedzą w domu” - to jedna z często spotykach opinii. W miastach średniej wielkości, takich jak Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, ujawniający się homoseksualiści to wciąż rzadkość.
- Boją się - wyjaśnia krótko Ola Skonieczka. Osobiście cieszy się, że swój coming out (ujawnienie) rozpoczęła kilka lat temu. Rozpoczęła, bo wbrew potocznemu rozumieniu, to proces, a nie jednorazowe wydarzenie.
- Im wcześniej się to uczyni, tym lepiej - uważa studentka UMK. - Im głębiej w las, tym więcej zobowiązań: wobec rodziny, dzieci, znajomych, współpracowników, sąsiadów. Zobowiązań natury psychologicznej, społecznej, także ekonomicznej. Im człowiek starszy, tym bardziej obawia się zburzenia całego dotychczasowego świata. Mimo to, że tkwienie w nim może być bolesne.
* * *
Tradycyjny księgozbiór LGBTQ czeka na każdego zainteresowanego w Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu. Z żywymi książkami mieszkańcy regionu znów spotkać będą się mogli w kwietniu.
- Siądę i będę słuchać, i odpowiadać na pytania. Zuważyłam, że nasi czytelnicy najczęściej siadają parami. Może tak czują się raźniej. Niektórzy przychodzą z pytaniami przygotowanymi wcześniej na lekcjach. Inni swobodnie drążą i pół godziny to dla nich mało. Wszystkich traktujemy tak samo poważnie. I dajemy się czytać - kończy Ola Skonieczka.
Fakty
Sieciowy gad zaufania
Pracownia Różnorodności w Toruniu to stowarzyszenie kontynuujące działalność Kampanii Przeciw Homofobii. Jego członkowie pracują na rzecz osób LGBTQ czyli lesbijek, gejów, biseksualnych, transseksualnych i qeer. Celem jest walka z dyskryminacją i udzielenie wsparcia środowisku. Metody są różne: od debat, wykładów, warsztatów, przez pokazy filmowe, koncerty i manifestacje.
Generalnie Pracownia nastawia się na informowanie i dyskurs. Odkrywających własną tożsamość, jak i sympatyków ruchu zaprasza na swoją stronę www.spr.org.pl. Można tam znaleźć bieżące informacje oraz kontakt. Funkcjonuje tu też „gad zaufania” (w dziale wsparcia), czyli gadu-gadu dla potrzebujących rady.