Na początku lat 90-tych wrocławskim półświatkiem rządził gang, którego szefem był znany przed laty bokser Leszek C. Gang rządził w półświatku we Wrocławiu - ochraniał lokale i agencje towarzyskie, stał za handlem narkotykami, kradzieżami samochodów, wojował z gangami z innych miast. „Sołtys” to jedna z osób skazanych za udział w gangu Leszka C. Przez wiele lat – mimo prawomocnego wyroku – unikał odsiadywania kary. Sądy odraczały wykonanie wyroku z powodu stanu zdrowia. Dopiero pod koniec września został zatrzymany i osadzony w więzieniu. Ale 12 listopada Sąd Apelacyjny wypuścił go, bo 8 listopada więzień trafił do szpitala z podejrzeniem zawału serca.
CZYTAJ WIĘCEJ o sprawie "Sołtysa"
Kilka dni po decyzji o zwolnieniu mężczyzny okazało się jednak, że to nie był zawał. Więcej – lekarz orzekł, że „Sołtys” może siedzieć w więzieniu. Ale ten był już na wolności. Gdy opisaliśmy tę historię, prokuratura zainteresowała się sprawą. Do sądu złożyła wniosek o zmianę decyzji z 12 listopada. Również okręgowy sąd penitencjarny chciał zmiany decyzji o wypuszczeniu Janusza S.
Tak też się stało. Postanowienie, nakazujące powrót za kratki, jest co prawda nieprawomocne, ale natychmiast wykonalna. Chyba że znowu zmieni się Sąd Apelacyjny. Z lekarskiej dokumentacji wynika, że gangster jest naprawdę bardzo chory. Już dwa razy starał się o ułaskawienie, ale sądy jego wnioski opiniowały negatywnie.
