Najwięcej targowisk bazarów i mini hurtowni powstawało w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. Czas rodzącego się kapitalizmu sprzyjał ludziom z inicjatywą.
<!** Image 2 align=right alt="Image 67626" sub="Targowisko na osiedlu Marianki jest największym bazarem w mieście. Handluje się tu, przede wszystkim, owocami, warzywami i odzieżą. /Fot. Marek Wojciekiewicz">Sprzedaż podrobionej odzieży markowej, elektroniki, mebli i żywności wprost z polowego łóżka, nikogo wtedy nie dziwiła. Dziś wielu handlujących w tych pionierskich czasach, przeniosło się do własnych hurtowni, sklepów lub kiosków. Na bazarach pozostali najczęściej handlujący warzywami i odzieżą. Mimo że wokół wyrosło wiele nowoczesnych sklepów znanych sieci handlowych, kupowanie na małych targowiskach i zieleniakach ma nadal wielu zagorzałych zwolenników.
- Od siedmiu lat handluję tu odzieżą dla młodzieży - mówi pan Andrzej z targowiska na osiedlu Marianki w Świeciu. - Konkurencji wielkich hipermarkietów specjalnie się nie boję. Martwi mnie za to co innego. Wielu z moich stałych klientów, ludzi młodych, wyjechało za pracą do Anglii i Irlandii. Dlatego coraz częściej myślę o zmianie asortymentu, tak by kupowali u mnie również starsi ludzie.
<!** reklama>Niestety, jak przyznają handlowcy, coraz trudniej związać koniec z końcem w tym interesie. 800 złotych, które trzeba co miesiąc wydać na ZUS, stało się dla wielu powodem wycofania się z pracy na targowisku.
Oprócz największego bazaru na osiedlu Marianki od wielu lat funkcjonuje targ rolny w Kozłowie. Odbywa się dwa razy w miesiącu na terenie Gminnej Spółdzielni. Handluje się tu wszystkim, co jest potrzebne w wiejskim gospodarstwie. Zwierzęta hodowlane, części do maszyn rolniczych, środki ochrony roślin i wyroby rękodzielników są tu o kilkanaście procent tańsze niż w sklepach. Dzięki temu, tak jak przed laty, w dni targowe zjawiają się tu tłumnie rolnicy z całego powiatu świeckiego. Również wielu mieszkańców Świecia chętnie przyjeżdża do Kozłowa po hurtowe ilości warzyw i sadzonki roślin ozdobnych. Starsi mieszkańcy Świecia z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy po świeże warzywa chodziło się na Duży Rynek w Świeciu. Argumentują, że dzięki takiej lokalizacji targowiska więcej klientów mieli również właściciele okolicznych sklepów. Innego zdania byli jednak urzędnicy, którzy nie chcieli straganów w centralnym punkcie miasta.