Pani Jadzia jednak już umarła i nie można powiedzieć, że z jej podglądania coś dobrego wyniknęło. To samo jest z tym naszym monitoringiem po polsku i po bydgosku. Tyle przynajmniej wynika z wyjątkowo krytycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli, o którym piszemy dziś na pierwszej stronie.
Wynika z owego raportu, że oczywiście kamer to mamy pełno, ale - tak jak kiedyś i w paru miejscach obecnie z fotoradarami - są one tylko narzędziem do wyłudzania od obywateli mandatów na rzecz skarbu gminy. A to kiepskie parkowanie, a to jazda pod prąd, a to jakieś wygłupy ze stolikiem wrzucanym do Brdy po pijaku. Z bezlitosnych statystyk nic więcej nie wynika, bo w tylko w pojedynczych przypadkach kamery na ulicach miast pomagają zwalczać tę prawdziwą przestępczość.
Wiem, że straż miejska i władze z ratusza rozpaczliwie będą bronić tezy, że monitoring oczywiście jest bardzo potrzebny oraz pożyteczny. Ale jakoś nie zapobiegł morderstwu na Długiej, tragicznemu w skutkach wypadkowi Irlanczyka, czy zbrojnej napaści na Bogu ducha winną osobę. Nie zapobiega też uporczywym kradzieżom pióra Mariana Rejewskiego, a przypadki przyłapania kierowcy, który zamierza po paru głębszych wsiąść za kółko, są jakimś ewenementem. No ale nic to, ratusz zamierza dalej w monitoring inwestować. Ma powstać nawet centrum, żeby te wszystkie oczy ogarnąć....
Wczoraj w lesie widziałem kamery wiszące pośród drzew. Gajowi już też szukają jeleni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?