- Wciąż czuję się trenerem, ponieważ nadal funkcjonuję na stadionie, praktycznie bez dnia przerwy - mówi nam na powitanie, w jednym z klubowych pomieszczeń.
Od 1988 r. trener klasy mistrzowskiej, w latach 1988-2007 trener-koordynator sekcji piłki nożnej. Obecnie spiker na meczach ekstraklasy.
Archiwizacją zajął się w 1981 roku. Robota to żmudna, czasochłonna acz ciekawa. Dla potomnych. Przed nim próbę udokumentowania wydarzeń związanych z Zawiszą podjęli legendarny szkoleniowiec Konrad Kamiński i były kierownik sekcji Wojciech Kuś.
Nie można było tego wyrzucić
Kiedy juniorzy trenera Mątewskiego wywalczyli w 1981 r. mistrzostwo Polski, zapadła decyzja, że powstaną kolejne tomy upamiętniające sukcesy piłkarzy. - Sporo artykułów o moich orlikach, bo pod taką nazwą graliśmy, można było przeczytać w prasie. Przychodziły do klubu telegramy, napływały życzenia. Chcieliśmy to zachować, wziąłem się więc do roboty - mówi.
Wówczas w tym zespole grali m.in. przyszli ligowcy - Jacek Bobrowicz, Mirosław Mądrzejewski, Franciszek Jarosz, Paweł Straszewski i Mariusz Modracki. Na finał w Grudziądzu przyszło... pięć tysięcy kibiców.
Listkiewicz także pisał o Zawiszy
Michał Listkiewicz zanim został sędzią pisał na łamach „Piłki Nożnej”: „Bydgoszczanie przeszli jak burza przez wszystkie szczeble tych rozgrywek i zdaniem wielu obserwatorów stanowią wręcz objawienie w polskim futbolu”.
Orlicy dodali trenerowi Mątewskiemu skrzydeł. Potem trzy razy z rzędu triumfowali w Mistrzostwach Wojska Polskiego Juniorów. W tamtej drużynie występował również Dariusz Adamczyk, którego syn Hubert, o czym już pisaliśmy, przejdzie latem do Chelsea.
- Śmiem twierdzić, że to jeden z największych talentów w historii Zawiszy. A co osiągnie, to dopiero zobaczymy - podkreśla Stanisław Mątewski. I przewraca kolejne kartki w swojej kopalni wiedzy.
- W kronikach można przeczytać cudowne opisy, piękne artykuły. Wkleiłem też sobie na pamiątkę program szkolenia, który realizowałem ze śp. Henrykiem Miłoszewiczem i Zbigniewem Bońkiem. Kiedy na to patrzę, czuję się szczęśliwy - opowiada. - Zerkam także na to, ilu dobrych chłopaków udało nam się ściągnąć do Bydgoszczy z pobliskich miejscowości. Kiedyś pojechaliśmy do Chojnic. Patrzę, a u gospodarzy gra taki wysoki, spokojny obrońca - Darek Pasieka się nazywa. Innym razem w eliminacjach mistrzostw Polski w Ustce wpadł nam w oko filigranowy, lewonożny i dobry technicznie pomocnik Jacek Kot. W rozmowach z klubami pomagali nam również ich rodzice i ściągaliśmy ich do nas.
Co artykuł, to wspomnienie
Ciężkie kroniki przechowują wiele tekstów na temat osiągnięć zespołów młodzieżowych i seniorskich. Momenty dobre i złe. Podkreślone są ligowe debiuty, przyklejone pamiątki z wyjazdów zagranicznych i nekrologi ludzi związanych z Zawiszą. Zebrało się tego mnóstwo. Żeby zapoznać się z tą historią, potrzeba by było na to kilku miesięcy. Co artykuł, to wspomnienie.
Znaleźliśmy też kilka ciekawych wątków. Między innymi takie, kiedy zawodnicy zmieniali... stan cywilny.
Dariusz Durda, Adam Kwaśniewski i Piotr Nowak, o czym młodsi czytelnicy nie wiedzą, dzielili się kiedyś w gazetach swoimi przemyśleniami w osobnych felietonach.
Zauważyliśmy odbitki widokówek do naszej redakcji z pozdrowieniami od piłkarzy. Tak, tak, kiedyś piłkarze przesyłali nam kartki ze zgrupowań.
Natknęliśmy się także na wywiad ze śp. Andrzejem Brończykiem, który na pytanie „Jakim samochodem pan jeździ?”, odpowiada:
„Jednośladem o napędzie nożnym marki Kormoran z bydgoskiego Rometu”...
Dobre źródło - Express Bydgoski
Trener Mątewski dzień zaczyna od zapoznania się z treścią gazet. Potem zaczyna upamiętnianie wydarzeń. W ruch idą nożyczki, klej i pisaki.
- Średnio zabiera mi to dwie godziny dziennie. Teraz mam na to jeszcze więcej czasu, lecz szczerze powiedziawszy, nigdy mi się to nie znudziło - zapewnia.
- Opierałem się głównie na bydgoskich dziennikach, w ostatnich kronikach bryluje natomiast „Express Bydgoski” - dodaje.
Kronik uzbierało się już dwanaście. Są też zachowane zapiski z lat 70-tych, którymi się zajmował trener Kamiński.
Z pracy trenera Mątewskiego skorzystało już kilkanaście osób, na podstawie zawartych artykułów powstawały prace dyplomowe. Księga honorowa obejmuje lata 1987-94.
Osobne dzieła powstają na potrzeby spółki WKS Zawisza i Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego, które obejmuje wszystkie dyscypliny. Oprócz tego trener prowadzi w domu... kronikę osobistą.
Nie ma czasu na urlop
- Teraz tak sobie myślę, że jak się za to wziąłem, to nie miałem nawet porządnego urlopu. Zawsze było w klubie coś do zrobienia. Miałem masę zajęć - przypomina.
Przeglądamy z podziwem kilka kronik. Teksty są starannie zachowane. Prawie przy każdym jest data.
Przy okazji zasłużony szkoleniowiec zebrał autografy sportowców, którzy gościli w Bydgoszczy podczas mityngu lekkoatletycznego Pedro’s Cup i turnieju oldbojów im. Andrzeja Brończyka. Każdy turniej piłkarski jest udokumentowany w postaci podpisów byłych zawodników.
Często na pożółkłych kartach pojawiają się stare teksty zatytułowane: Co dalej z Zawiszą? Afer i nieporozumień było w tym klubie, niestety, sporo. A to pytanie, pomimo upływu lat, wciąż pozostaje aktualne.
- Ale serce się raduje, kiedy widzę młodzież uprawiającą futbol - mówi. - Czasem stanę sobie z boku, obejrzę zajęcia i cieszę się, że mają oni tak wspaniałe warunki do uprawiania sportu, o których starsze pokolenie mogło tylko pomarzyć.
I kończy: - To wszystko - piłka nożna, prowadzenie kronik - trzyma mnie jeszcze przy życiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Karolina Gilon wdzięczy się do Edwarda Miszczaka. Boi się, że straci pracę
- Katarzyna Figura rzadko widuje się z córkami, ale jest z tego bardzo dumna
- Na co Anita Sokołowska przeznaczy wygraną? Zaskakująca odpowiedź jej partnera
- Edward Miszczak w ogniu pytań! Brakuje mu słów w rozmowie o Dagmarze Kaźmierskiej