Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

Firma rekrutacyjna poszukuje kandydatów do działu produkcji w Bydgoszczy. Chętni nie tylko przy taśmie będą pracować. Muszą posiadać prawo jazdy. Umiejętność obsługi elektronarzędzi i komputerowych systemów magazynowych jest również wymagana. Ogłoszeniodawca wskazuje stawkę: 16 złotych na godzinę.
Posypały się komentarze, chociażby taki: - Śmiech na sali. W czasach szalejącej inflacji, gdy na życie wydajemy jakieś 30 procent więcej niż przed rokiem, wypłaty powinny tak samo rosnąć.
Pracodawca się broni: - To jest 16 złotych netto, czyli na rękę, nie brutto.
Ktoś mu wytknął, że firma już w 2021 roku szukała ludzi i wtedy proponowała 20 zł. - To więc chyba jakaś pomyłka. Stawka powinna być podwyższona, a tutaj jest odwrotnie.
Rekruter odpowiada, że to nie błąd: - Rok temu żyliśmy jeszcze w innych czasach. Nie było takiej drożyzny i kryzysu. Firmy mogły pozwolić sobie na proponowanie wyższych wynagrodzeń, aby przyciągnąć kandydatów. Dzięki nowej załodze mogły się dalej rozwijać.
Oferta pracy
Dzisiaj nie o rozwój chodzi, tylko o przetrwanie. - Wielu przedsiębiorstwom trudno utrzymać dotychczasowy stan kadr i zwalniają - zaznacza rekruter. - Te, które zamierzają przyjąć pracowników, oferują niższe płace.
Sprawdzamy stawki godzinowe, oferowane przez przedsiębiorstwa w regionu. Spółka z Bydgoszczy da spawaczowi 30 zł na rękę, sklep mięsny z powiatu świeckiego zapłaci sprzedawczyni - 22 zł netto, właściciel budki z kebabem - 19 zł. To akurat najczęściej praca w oparciu o umowę cywilną (zlecenie lub dzieło).
Kto szuka etatu, ten znajdzie go przykładowo w markecie (kasjer-sprzedawca 3300 zł miesięcznie na rękę), na placu budowy (pomocnik murarza, 3250 zł netto), w trasie (kierowca tira, 3700 zł na rękę bądź kurier, 3300 zł netto).
Niektóre przedsiębiorstwa bronią się przed zwolnieniami załogi, obcinając pensje. To firmy budowlane oraz mikrofirmy (zatrudniające od jednego do dziewięciu pracowników) najczęściej deklarują możliwość zmniejszenia wynagrodzenia pracowników. Tak wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego.
Kłopoty na rynku pracy
Na rynku zatrudnienia zawsze funkcjonowały branże, w których znalezienie etatu było niemal pewne. Do nich należał przemysł. Nawet jednak tutaj się zmieniło. Nie przyjmują ludzi, bo mają kłopoty finansowe. - Do tej pory największą przeszkodą w płynnej działalności firm przemysłowych były skutki pandemii, głównie zaburzenia w łańcuchach dostaw - podkreśla Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. - Ta bariera już ustępuje, ale pojawiła się inna. Przedsiębiorstwa stoją przed wyzwaniem, jak poradzić sobie z inflacją, rosnącymi cenami surowców i półproduktów, paliw i energii. Od około dwóch, trzech miesięcy lekko rośnie ich zadłużenie.
Pod ogłoszeniem o pracy za 16 zł na produkcji w Bydgoszczy ukazał się wpis: - Jak nie dajecie godnej kasy, to dajcie godną umowę. Oferujecie zatrudnienie od poniedziałku do piątku w godz. 7.00-15.00 albo 8.00-16.00. Chcecie wcisnąć umowę zlecenie, chociaż oferta przypomina normalną umowę.