<!** Image 2 align=none alt="Image 217405" sub="W czwartek rolnicy także protestowali w Grudziądzu
[Fot.: Archiwum]">
W miniony piątek około godziny piętnastej protestujący rolnicy Samoobrony przerwali blokowanie ulic w Grudziądzu oraz w Grupie i rozjechali się do domów. Mają wrócić w poniedziałek.
<!** reklama>
Po czwartkowym paraliżu miasta i wjazdu na most wczoraj do Grudziądza na żądanie protestujących rolników przyjechała wojewoda kujawsko-pomorski Ewa Mes i wiceminister rolnictwa. Niestety, rozmowy z komitetem protestacyjnym nic nie dały, a rolnicy zdenerwowani wyszli ze spotkania i od razu wsiedli na traktory i pojechali blokować rondo na drodze krajowej nr 91 w Dolnej Grupie, a następnie rondo przed wjazdem na autostradę A1 w Grudziądzu.
- Żeby doszło do porozumienia, to dwóch partnerów powinno mówić o tym samym, a tak nie jest - mówi Lech Kuropatwiński, przewodniczący Związku Rolników „Samoobrona”. - My mówimy o cenie francuskiej rzepaku, która wynosi 370 euro za tonę, czyli 1550 złotych i na taką możemy przystać. Dzisiaj jechałem przez Wąbrzeźno i widziałem, że w skupie rzepaku nie ma ani jednego ciągnika. Rolnicy nie sprzedają, bo cena za tonę jest o 400 złotych niższa od produkcji. Minister nie miał odwagi, by wyjść do rolników, po co więc przyjechał? Chyba po to, by media podały, że był.
Wczoraj przed Starostwem Powiatowym w Grudziądzu, gdzie odbywały się rozmowy, rolnicy postawili czarną trumnę z napisem „rolnictwo”. Zamiast wiązanek kwiatów leżały na niej kartki z trzynastoma postulatami, gdzie na pierwszym miejscu jest żądanie natychmiastowego podniesienia cen skupu rzepaku i zbóż do opłacalności produkcji rolnej.
Co na zarzuty rolników, że minister przyjechał do Grudziądza z niczym, mówi sam zainteresowany?
- Jeżeli powiedziałbym, że od jutra wzrosną ceny skupu, to byłoby kłamstwo - mówi Tadeusz Nalewajk, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. - Nie ma takiej możliwości, bo rynek rzepaku nie jest regulowany. Ceny rzepaku i zbóż tąpnęły. To zbieg okoliczności, dlatego jest ta eskalacja problemu. Rok temu była cena ponad 2 tysiące złotych za tonę, bo rzepaku było mało. Dzisiaj mamy ponad 900 tysięcy hektarów zasiewu rzepaku, czego nie było nigdy w historii Polski. Co do zmowy cenowej, to w czwartek wystąpiliśmy do Urzędu Antymonopolowego, by sprawdzić, czy ona jest.
Rolnicy zapowiedzieli kolejne blokady po weekendzie.
Dane Ministerstwa Rolnictwa nie tylko nie potwierdzają informacji o wzmożonym imporcie rzepaku z Ukrainy, ale potwierdzają utrzymywanie się tendencji spadkowej.
- Od stycznia do końca lipca tego roku sprowadzono do Polski 52,7 tys. ton rzepaku, w tym 50,8 tys. ton z Ukrainy. W analogicznym okresie z 2012 roku sprowadzono do nas 183,1 tys. ton, w tym 177,9 tys. ton z Ukrainy - informuje Małgorzata Książyk, rzecznik MRiRW.