https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal jeszcze wróci

Wojciech Mąka
Jest szansa na to, że wielkie wesołe miasteczko wróci do centrum miasta w przyszłym roku. Na razie do tej atrakcji - jako mieszkańcy - nie nie dopłaciliśmy ani złotówki.

Jest szansa na to, że wielkie wesołe miasteczko wróci do centrum miasta w przyszłym roku. Na razie do tej atrakcji - jako mieszkańcy - nie nie dopłaciliśmy ani złotówki.

<!** Image 3 align=none alt="Image 188935" sub="„Projekt” czyli potężna łapa kręcąca się wokół własnej osi Fot.: Tadeusz Pawłowski">

Europejski Festiwal Rozrywki, który przez szesnaście dni trwał w centrum miasta, okazał się strzałem w dziesiątkę. Nic dziwnego - takich atrakcji w Bydgoszczy już dawno nie było.

- Cieszy nas to, że bydgoszczanie docenili wysiłek organizacyjny miasta - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.

Dla tych, którzy chcieli poczuć dreszczyk emocji, przygotowano wiele atrakcji - 50-metrowe koło młyńskie z gondolami krążącymi nad lustrem Brdy, Extrem, śmigło o 30-metrowej średnicy, osiągające prędkość do 110 km/h, Projekt, czyli łapa kręcąca się wokół własnej osi... Na wielu urządzeniach przeciążenia sięgały nawet 5 G!

Atrakcje jednak słono kosztowały tych, którzy chcieli ich zaznać. Przejażdżka na Rollcoasterze to wydatek 10 zł, Projekt - 15 złotych od uczestnika. Extrem pobił wszelkie rekordy - 25 złotych od głowy.

<!** reklama>Do tego dochodziły atrakcje dla dzieci - autodrom za 10 złotych, karuzele od 5 do 8 zł. Za koło młyńskie organizator kazał sobie płacić 15 zł (dorośli) i 10 (dzieci).

Według naszych szacunków, niemiecki właściciel wesołego miasteczka zarobił w Bydgoszczy kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Ja sam podczas jednej wizyty zostawiłem w miasteczku 70 złotych - przyznaje Adam Soroko z wydziału promocji bydgoskiego ratusza.

- Miasto nie dopłaciło do festiwalu ani złotówki - zapewnia Piotr Kurek, rzecznik prezydenta miasta. Co więcej, niemiecki właściciel musiał wydzierżawić tereny parkingów przy Grodzkiej.

Wszystko wskazuje na to, że nie była to pierwsza i ostatnia wizyta festiwalu w Bydgoszczy. - Właściciel miasteczka jest gotowy przyjechać do Bydgoszczy w przyszłym roku, a my widzimy taką potrzebę - mówi Adam Soroko. - Jedna wizyta w roku wydaje się wystarczająca, bo musimy pamiętać, że obecność wesołego miasteczka mocno zmienia organizację ruchu, co utrudnia poruszanie się w Śródmieściu. A na to nie możemy sobie pozwolić...

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski