Europol ostrzega przed sprzedawanymi w całej Europie fałszywymi certyfikatami potwierdzającymi, że nie jesteśmy zakażeni koronawirusem.
Zdaniem tej unijnej agencji takie fałszywki, które pomagają podróżować, są sprzedawane na lotniskach i w Internecie.
"Dopóki ograniczenia w podróżowaniu będą obowiązywać ze względu na sytuację z Covid-19, jest wysoce prawdopodobne, że produkcja i sprzedaż fałszywych świadectw będzie kwitła" – zawarto w oświadczeniu Europolu.
"Biorąc pod uwagę dostępne środki technologiczne, wysokiej jakości drukarki i oprogramowanie, oszuści są w stanie wytwarzać wysokiej jakości podrobione, przerobione lub fałszywe dokumenty. Państwa członkowskie powinny zachować czujność" - dodano.
Globalny odpowiednik Europolu, Interpol, ostrzegał już wcześniej przed gangami przestępczymi sprzedającymi fałszywe szczepionki przeciwko koronawirusowi - lub kradnąc prawdziwe - i zalewając rynek podrobionymi ochronnymi maseczkami, środkami do dezynfekcji rąk i innymi produktami medycznymi.
Obecnie negatywny test PCR na obecność koronawirusa jest wymagany w podróży do większości krajów. W Holandii, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii odnotowano przypadki fałszerstw, niedawno na lotnisku Luton aresztowano mężczyznę podejrzanego o sprzedaż fałszywych wyników testów.
Siedem osób w wieku od 29 do 52 lat zostało zatrzymanych na największym paryskim lotnisku Charles de Gaulle i oskarżonych o fałszerstwo testów i ich sprzedaż fałszywek.
Aresztowania były częścią śledztwa, które rozpoczęło się po tym, jak pewien pasażer chciał lecieć z Paryża do Addis Abeby z podrobionym dokumentem. Zatrzymanym grozi do pięciu lat więzienia i maksymalna grzywna w wysokości 375 tysięcy euro.
W Hiszpanii policja aresztowała kobietę oskarżoną o oferowanie fałszywych zaświadczeń przez Internet. Podejrzana zobowiązała się wysłać dokument pocztą elektroniczną w ciągu 24 godzin. Zapewniała, że był on używany wielokrotnie i do różnych miejsc bez żadnych problemów.
Dochodzenie rozpoczęto po tym, jak szef laboratorium medycznego w Madrycie powiedział policji, że krążą bardzo dobrze podrobione wyniki testów na koronawirusa z adnotacją z nazwą laboratorium, w których testy miano wykonywać.
Gazeta „Algemeen Dagblad” poinformowała, że konta WhatsApp i Snapchat w Holandii o nazwach takich jak „Airplane Doctor” i „Digital Doctor” sprzedawały fałszywe certyfikaty testu PCR, opatrzone fałszywymi podpisami prawdziwych lekarzy, za 50–60 EUR, w porównaniu do 150 euro - tyle bowiem trzeba zapłacić za prawdziwy test.
