Wszystkie mankamenty widać było jak na dłoni w piątkowym meczu z Macedonią. W Skopje Polacy wygrali 1:0, po bramce Krzysztofa Piątka. Zwycięzców się nie sądzi, ale...
- Nie ma co ukrywać, że znowu przespaliśmy pierwszą połowę, podobnie jak w poprzednich meczach tych eliminacji. To na pewno martwi i musimy to przeanalizować. Układa nam się to jednak pod względem wyników, mamy dziewięć punktów, zero straconych bramek, więc w tabeli fajnie to wygląda, ale na boisku trochę gorzej - przyznaje Kamil Glik. - Wygraliśmy i to najważniejsze, bo naszym priorytetem jest awans na mistrzostwa Europy. Musimy jednak ciągle nad sobą pracować i się starać. Mając taką jakość piłkarską, stać nas również na ładne granie w piłkę - dodaje stoper AS Monaco, z którym zgadza się selekcjoner Polaków.
Brzęczek wie, w czym problem
- Jako piłkarz odpowiadałem za kreowanie gry, więc doskonale rozumiem w czym jest problem. Jestem jednak pewien, że nasza gra będzie wyglądać lepiej - zapewniał Brzęczek, nazwany przez jednego z izraelskich dziennikarzy... czarodziejem. - Pamiętam Pana z czasów gry w Maccabi Hajfa [1999-2000 rok- red.] - powiedział. Selekcjoner uśmiechnął się w odpowiedzi i spojrzał dumnie na siedzącego obok Łukasza Fabiańskiego.
- Gdy grałem w Maccabi, wszyscy w Polsce uważali, że liga izraelska jest słaba, ale już wtedy grali tam bardzo dobrzy zawodnicy - przyznał. - Patrząc na ligową i reprezentacyjną piłkę w Izraelu, piłkarze z tego kraju zawsze byli dobrze wyszkoleni technicznie. Do tego cechuje ich wysoka dyscyplina taktyczna. W poniedziałek czeka nas więc bardzo trudne spotkanie. Patrząc tylko na drużyny klubowe i porównując polską ekstraklasę do pierwszej ligi w Izraelu widać różnicę. W ostatnich latach więcej drużyn z Izraela, niż z Polski, brało udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów czy Ligi Europy, co świadczy o ich jakości.
- Nasz najbliższy rywal nie tylko w ostatnim meczu z Łotwą [wygranym 3:0 - red.] potwierdził, że jest bardzo dobry w rozgrywaniu i kreowaniu akcji. Ma zawodników dobrze wyszkolonych technicznie, którym z łatwością przychodzi stwarzanie sobie sytuacji bramkowych. Ma też super strzelca, Erana Zahaviego [to on zdobył w piątek wszystkie trzy bramki]. Pokazują to statystyki, ale wpływ na nie ma cała drużyna. Mecz w Rydze bardzo dobrze się dla nich ułożył, ale niczym nowym nas nie zaskoczyli. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że to drużyna, która potrafi grać w piłkę - dodał Brzęczek, którego największym dylematem będzie zestawienie formacji ofensywnej.
Czy Piątek zagra z Lewandowskim pod początku?
Przeciwko Macedonii Polacy wyszli na boisko z tylko jednym nominalnym napastnikiem, Robertem Lewandowskim, za którego plecami operował Piotr Zieliński. Nie był to dobry pomysł, bo w pierwszej połowie pomocnik włoskiego Napoli był kompletnie niewidoczny. Ożywił się dopiero po przerwie, przesunięty na prawie skrzydło w miejsce wyjątkowo słabego w piątek Przemysława Frankowskiego.
Za piłkarza Chicago Fire wszedł z kolei Piątek i był to strzał w dziesiątkę (patrz wyżej). Pytanie, czy oznacza to, że w poniedziałek Brzęczek zdecyduje się na wariant z dwójką napastników. - Decyzję podejmę dopiero w dniu spotkania. Zdaję sobie sprawę, że w spotkaniu z Macedonią nie wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy chcieli. Przeprowadziliśmy jednak analizę tego meczu, zawodnicy otrzymali wskazówki i wiedzą, co mają zmienić - zapewniał, pytany o skład na Izrael, selekcjoner Biało-Czerwonych.
Polska - Izrael. Kiedy i gdzie oglądać?
Mecz Polski z Izraelem rozpocznie się o godz. 20:45. Transmisja w Polsacie i TVP.
Kamil Glik po meczu Macedonia - Polska: Nie szukałbym wytłumaczenia w pogodzie
