„Dobra zmiana w postaci MEN przejęła epodręczniki”. „Kpina, co Państwo wyrabiają? Prace w klasach stanęły na głowie” - takie wpisy wkurzonych uczniów oraz nauczycieli od początku marca pojawiają się w internecie na profilu „Epodreczniki” prowadzonym na portalu społecznościowym Facebook. Za projekt e-podręczników odpowiedzialny jest Ośrodek Rozwoju Edukacji, który podlega Ministerstwu Edukacji Narodowej. Wirtualne pomoce naukowe opracowała m.in. Politechnika Łódzka, której pracownicy są autorami e-podręczników do matematyki oraz informatyki. Od 2013 r. internetowa platforma z pomocami naukowymi była odwiedzona aż 71 milionów razy.
Wojna o podręczniki: Wydawcy buntują się przeciwko rządowi
Wpisy na Facebooku wskazują, że w Polsce są nauczycie, którzy nawet całkowicie opierają swoje lekcje na e-podręcznikach z wykorzystaniem laptopów czy tabletów. „Uczniowie nie mają podręczników w wersji papierowej i teraz trzeba kombinować” - żali się w swoim wpisie nauczycielka z Torunia.
Jak ustaliliśmy, w Łodzi nauczyciele wykorzystują e-podręczniki głównie jako dodatkową pomoc na lekcjach (np. w I Liceum Ogólnokształcącym na chemii), ale także ich klasy cierpią na zamieszaniu.
Ośrodek Rozwoju Edukacji poinformował internautów, że od 1 marca trwają „prace konserwacyjne” i to one są przyczyną braku dostępu do e-podręczników na internetowej platformie. Ale prawdziwa przyczyna to komplikacje przy zmianie firmy, która - na zlecenie ORE - zajmuje się administrowaniem i rozwijaniem platformy.
„Informujemy, że 28 lutego 2017 roku zakończyła się umowa na utrzymanie platformy „epodreczniki.pl” przez Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Tym samym, od 1 marca br., za dalsze działanie e-podręczników będzie odpowiadać nowy operator, wyłoniony w trybie przetargu przez Ośrodek Rozwoju Edukacji” - poinformowało w swoim komunikacie centrum z Poznania.
Z dokumentów udostępnianych przez ORE wynika, że wybór nowego operatora trwał od lipca do grudnia 2016 r. Według pierwotnego rozstrzygnięcia przetargu e-podręcznikami miało zarządzać konsorcjum z centrum z Poznania w swoim składzie, ale po odwołaniu zlecenie przypadło innemu konsorcjum.
52 miliony złotych kosztowało przygotowanie e-podręczników, z których obecnie nie można korzystać
- Przerwa techniczna spowodowana jest migracją platformy do nowego operatora - tłumaczy Anna Ostrowska, rzecznik MEN. Z jej odpowiedzi wynika, że informacja o tej przerwie była dostępna na długo przed nią i zwolennicy e-podręczników mogli pobrać z internetu wersje off-line (czyli możliwą do użytkowania bez dostępu do sieci), która jest powszechnie stosowana.
W MEN nie ma odpowiedzi, kiedy e-podręczniki powrócą do internetu. - Mamy nadzieję, że uczniowie i nauczyciele będą mogli znów cieszyć się naszą pracą jak najszybciej - mówi dyplomatycznie dr Jacek Stańdo z zespołu naukowców i pedagogów, który tworzył e-podręczniki w Politechnice Łódzkiej (uczelnie musiały wygrać specjalny konkurs, aby dostać zlecenie na dany przedmiot).
Politechnika Łódzka przygotowała pierwsze e-podręczniki do matematyki
Cały projekt rozpoczęty w 2012 r. kosztował ok. 52 mln zł - w tym 8 mln zł przeznaczono na prace zespołu z Politechniki Łódzkiej. Jego efekt to 62 e-podręczników do 14 przedmiotów i edukacji wczesnoszkolnej.
Więcej niż książka |
Jak się uczy z e-podręcznika z politechniki? Wyjaśnialiśmy to Czytelnikom „Dziennika Łódzkiego” w 2014 r., gdy Politechnika Łódzka prezentowała wirtualne pomoce naukowe szkołom z regionu: „E-podręcznik nie jest e-bookiem, czyli elektroniczną wersją książki wydrukowanej na papierze, ale nowym środowiskiem, w którym uczeń dowolnie nawiguje, mając do dyspozycji atrakcyjnie podaną wiedzę z animacjami, zadaniami interaktywnymi, które może dowolnie modyfikować.” ”Kolejne pojęcia matematyczne e-podręcznik wprowadza nie poprzez sformułowanie ich definicji, ale podając przykłady z życia codziennego. Definicja pojawia się wtedy, gdy uczeń, dzięki multimedialnemu podprowadzeniu, zrozumie istotę danego pojęcia. Oto np. przed podaniem określenia funkcji, w e-podręczniku znajdujemy animację, która pozwala zobaczyć to, co każdy kierowca wielokrotnie widzi na stacji benzynowej, a mianowicie jak, przy ustalonej cenie paliwa, zmienia się koszt jego zakupu, w zależności od zatankowanej ilości. Podobnie można sprawdzić, jak zmienia się droga przebyta przez auto poruszające się ze stałą prędkością, w miarę upływu czasu przejazdu.” |
Przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia w Łódzkiem