W dodatku mistrz Polski, który przed sezonem jeszcze wzmocnił skład. Dwaj nowi, ograni w NBA Amerykanie mają zagwarantować Anwilowi nie tylko kolejne mistrzostwo kraju, ale i sukcesy w europejskich pucharach. Nie są to gracze bardzo wysocy, za to silni, szybcy i skoczni.
Ich umiejętności na razie wystarczyły, by w ostatnich minutach odwrócić losy meczu w Łuczniczce. Nie było więc sensacji, lecz fakt, że Enea Astoria tak długo trzymała włocławian w szachu i mimo braku kontuzjowanego lidera, Michała Chylińskiego, rzuciła im ponad sto punktów, zasługuje na określenie „duża niespodzianka”. Ostatecznie wygrali jednak ci, którzy zachowali większy spokój.
A swoją drogą nietypowy jest początek tego sezonu dla „Asty”. Cztery mecze za nami, dwa wygrane, wszystkie na wyjeździe. Mam nadzieję, że pierwszy sukces w hali nad brzegiem Brdy przydarzy się już za parę dni.
