Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz już na wakacjach. Dlaczego znowu się nie udało?

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Artur Gronek i Wes Washpun zakończyli już przygodę z PLK w tym sezonie
Artur Gronek i Wes Washpun zakończyli już przygodę z PLK w tym sezonie Dariusz Bloch
Kolosalne wahania formy, nieudane wybory obcokrajowców, a w najważniejszych momentach brak liderów w składzie - to najważniejsze powody porażki sportowej Enea Abramczyk Astorii w tym sezonie.

Bo, że jest to porażka, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Przed sezonem wszyscy w Bydgoszczy otwarcie zapowiadali: celem drużyny jest play off, pierwszy od czasu powrotu drużyny do PLK. Czy ta drużyna miała potencjał na ósemkę? Tu opinie były podzielone w środowisku, ale też jednego zwycięstwa zabrakło, aby upragniony cel zrealizować.

Kibice nawet nie próbują ukrywać rozczarowania i to tylko kilka ich komentarzy po ostatnim meczu w Zielonej Górze:

"Sezon wielu niewykorzystanych na własne życzenie szans. Mnie natomiast najbardziej boli widoczny brak chemii i sportowej złości u większości drużyny w końcówce sezonu. Ewidentnie czas na zmiany, które trzeba zacząć od głowy."

"Wierzę, że zostaną wyciągnięte wnioski oraz działania, by ten nasz kochany bydgoski basket, który równo 15 lat temu uratowaliśmy, będzie się dalej rozwijał."

"Wiadomo, to sport. Nie zawsze da się wygrać. Ale biorąc pod uwagę zapowiedzi przed i w trakcie sezonu - czuję się oszukany."

Dlaczego zatem nie wyszło? Wypada zacząć od skautingu i selekcji graczy. Enea Astoria Abramczyk miała w tym sezonie bardzo obiecującą polską rotację, z pewnością na miarę play off. Natomiast duże problemy były z zagranicznym zaciągiem.

Trener Artur Gronek lubi szybko budować zespół, tym razem na obwodzie zdecydował się na Dominykasa Domarkasa i Paula Jorgensena. Obaj mieli zapewnić defensywę i wsparcie dla zespołowej koszykówki. Obaj nie dotrwali nawet do połowy sezonu, bo nie potrafili zapewnić odpowiedniej organizacji gry.

W ich miejsce pojawili się Wes Washpun i ograny w PLK Rod Camphor. Ten drugi był najlepszym strzelcem zespołu, dobrze rzucał z dystansu, ale najwyżej w PLK był notowany w klasyfikacji strat (5. miejsce). Washpun dał się poznać jako niezły defensor i... w sumie pokazał niewiele więcej. Klavs Cavars pod koszem był strzałem w dziesiątkę, ale kompletną pomyłką okazał się kontrakt z Alanem Herndonem, na którego nie było pomysłu cały sezon. W efekcie pierwszym wyborem na pozycji 4 stał się Mateusz Zębski.

Oczywiście, na tej półce cenowej potrzeba czasami szczęścia (wide Mike Davis w Radomiu czy wcześniej Watson w Toruniu). Bydgoszczanom i trenerowi Gronkowi nieco go zabrakło, ale i tak polityki transferowej Enea Abramczyk Astorii w minionym sezonie nie można ocenić zbyt wysoko.

Zaskakujące w grze bydgoskiej drużyny były wahania formy. W meczu z Zastalem Zielona Góra w grudniu to był basket na poziomie nawet półfinału PLK. Gdy Asta na początku marca gromiła w Warszawie Legię, drzwi do play off wydawały się być szeroko otwarte. Potem jednak nadeszły porażki domowe z Twardymi Piernikami i Pszczółką Lublin, podczas których zespół pokazał zupełnie inne oblicze.

Wizytówką Astorii Gronka miała być skuteczna defensywa i szybki atak. Z tym bywało różnie. Pod względem efektywności w obronie bydgoski zespół zajął 9. miejsce w sezonie zasadniczym. Starał się grać szybko, ale to odbiło się na ilości strat: 14.6 na mecz to czwarty wynik od końca w PLK. Artur Gronek jest trenerem z wiedzą, wizją i ciekawymi pomysłami taktycznymi, ale najwyraźniej ten zestaw graczy ich nie realizował, albo realizował od święta. I znowu wracamy do selekcji.

Enea Abramczyk Astoria imponowała cały sezon szerokim składem, trener Gronek w czasie meczu rotował dziewięcioma, a czasami dziesięcioma graczami. Tyle, że zachwiana była hierarchia w zespole i brakowało w tym wszystkim wiodących postaci. Takich, jakimi dla Anwilu był Jonah Mathews czy dla Twardych Pierników najpierw Maurice Watson, a potem Roko Rogić.

W Bydgoszczy sporo graczy miało swoje "momenty" w sezonie, ale też w tych najważniejszych meczach brakowało kogoś, kto wziąłby odpowiedzialność na swoje barki i poprowadził zespół na parkiecie. W pewnym momencie zaczął aspirować do tego Andrzej Pluta, mieli swoje chwile Jakub Nizioł i Mateusz Zębski. Na końcu na przywódcę został namaszczony Rod Camphor, ale Amerykaninowi brakowało charyzmy, stabilności w grze i to on ostatecznie zawalił kluczowy (jak się później okazało) mecz z Pszczółką Lublin.

Przed kolejnym sezonem sporo pytań w Bydgoszczy, na które trzeba sobie odpowiedzieć. Przede wszystkim: czy trener Artur Gronek będzie kontynuował misję. Szkoleniowiec rok temu przedłużył umowę do 2024 roku, ale też drużyna pod jego ręką nie zrobiła postępów. Czy w Bydgoszczy wystarczy cierpliwości?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz już na wakacjach. Dlaczego znowu się nie udało? - Gazeta Pomorska