https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasę reformować, ale najpierw odchudzić!

Michał Żurowski
To może być wręcz rewolucja. Bogusław Biszof - od września prezes Ekstraklasy SA - przedstawił w ub. tygodniu („Przeglądowi Sportowemu”) trzy warianty reformy rozgrywek. I to już od następnego sezonu.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >To może być wręcz rewolucja. Bogusław Biszof - od września prezes Ekstraklasy SA - przedstawił w ub. tygodniu („Przeglądowi Sportowemu”) trzy warianty reformy rozgrywek. I to już od następnego sezonu.

Choć akurat w naszym regionie nie ma zespołów ekstraklasowych, warto się nad tym pomysłem pochylić. Z kilku powodów. Po pierwsze, ekstraklasy nie mamy, na razie. Ale... mamy mieć. Po drugie, nawet jeśli nie mielibyśmy jej szybko mieć, reforma na najwyższej półce zawsze rodzi skutki na półkach niższych. Po trzecie, ekstraklasą interesuje się większość kibiców, ponieważ jest kluczowa dla wizerunku całej naszej piłki.

<!** reklama>Rzutuje na postawę klubów w europejskich rozgrywkach i na poziom najlepszych zawodników, których powołują selekcjonerzy reprezentacji. Po czwarte, jakość produktu pod nazwą „Ekstraklasa” nie jest obojętna setkom tysięcy abonentów komercyjnych telewizji, które wzięły kluby ekstraklasy na swój garnuszek. Telewidz płaci stacji telewizyjnej, stacja płaci klubom, telewidz dostaje relacje ze spotkań i wymaga, by były to dobre widowiska. Proste jak budowa cepa.

Pan Biszof - menedżer znakomicie biznesowo wykształcony, z praktyką w dużych firmach; m.in. w TP SA i Heinekenie - postanowił dotychczasowym systemem wstrząsnąć. Wspomniane trzy warianty mają jeden wspólny mianownik: zwiększenie liczby meczów. W pierwszej opcji byłoby ich w sezonie 315 (dotychczas 240), przy czym po rozegraniu pierwszych 30 kolejek stawka byłaby dzielona na dwie grupy złożone z zespołów z miejsc 1-6 oraz 7-16.

Czołowe grałyby o mistrzostwo kraju po dwa mecze z każdym rywalem, a słabsze o utrzymanie tylko po jednym meczu. Drugi wariant zakłada rozegranie aż 352 spotkań, bo drużyny z miejsc 7-8 też wchodziłyby do grupy mistrzowskiej, a słabsze grałyby po dwa mecze ze sobą.Wariant najbardziej radykalny przewiduje nie tylko podział ligi po sezonie zasadniczym, ale także przejście na system wiosna - jesień.

Ten ostatni pomysł, cofający rozgrywki w Polsce o ponad 50 lat, odrzucam. Wszystkie inne są godne rozważenia, bo zwiększyć liczbę meczów warto. Z jednym wszak warunkiem. Wiem, że niepopularnym. Można się nim narazić tym, którzy szukają racji bytu lub awansów swoich zespołów w powiększaniu ligi. Otóż jestem zdania dokładnie przeciwnego: ekstraklasę trzeba zmniejszyć.

Np. do 12 drużyn, które (jak w Szwajcarii czy Austrii) grałyby 4 rundy. Albo po I fazie rozgrywać (jak w USA) mistrzowski i spadkowy play-off. Więcej gier między wyższej jakości zespołami. Lepiej dwa razy częściej oglądać takie mecze jak przedwczorajszy Lech - Legia, niż w co trzecim spotkaniu tolerować odrabianie pańszczyzny. By słowu ekstraklasa przywrócić sens.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski