https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa. Sandecja zatrzymała Lecha w Poznaniu. Historyczny punkt beniaminka

Maciej Brzeziński
Lech Poznań jedynie zremisował z Sandecją Nowy Sącz 0:0
Lech Poznań jedynie zremisował z Sandecją Nowy Sącz 0:0 Grzegorz Dembinski / Polska Press
Ekstraklasa. Lech Poznań na własnym boisku nie sprostał Sandecji Nowy Sącz, w meczu 1. kolejki Ekstraklasy remisując 0:0. Tym samym zespół z Nowego Sącza zaliczył bardzo udany, historyczny, pierwszy mecz i zdobył pierwszy punkt na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce.

Po czwartkowym meczu 2 rundy eliminacji Ligi Europy Nenad Bjelica dał odpocząć kilku zawodnikom. Od pierwszej minuty swoje szanse dostali Jasmin Burić, Emir Dilaver, Mario Situm i Nicki Bille Nielsen. Dla Sandecji był to pierwszy oficjalny mecz w sezonie 2017/18 i pierwszy w historii występ w Ekstraklasie. Mimo wielkiej różnicy w doświadczeniu chorwacki szkoleniowiec Kolejorza doceniał przed meczem klasę rywala. – Wiemy, że Sandecja może być niebezpieczna i będzie maksymalnie zmotywowana. To doświadczona i dobra drużyna – mówił na piątkowej konferencji. Co prawda Sandecja jest beniaminkiem z krwi i kości, ale ma w swoich szeregach zawodników, którzy liznęli Ekstraklasy. Przed sezonem zespół wzmocnili tacy zawodnicy jak Tomasz Brzyski, Mateusz Cetnarski i Jonatan Straus. Od pierwszych minut na boisku ujrzeliśmy pierwszą dwójkę.

Pierwsze minuty w Ekstraklasie były dla piłkarzy z Nowego Sącza bardzo nerwowe. Celny strzał numer jeden oddali dopiero w 43. minucie. Jego autorem był Bartłomiej Dudzic, ale piłkę pewnie złapał Jasmin Burić. Zresztą cała pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu zawodników Radosława Mroczkowskiego. Mieli splątane nogi i głównie się bronili przez atakami gospodarzy. Lechici, mimo iż byli częściej w posiadaniu piłki, to nie potrafili tego wykorzystać. Operowali nią głównie w środkowym sektorze boiska, a pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 18. minucie spotkania. Maciej Gajos wdarł się w pole karne i wrzucił piłkę, na którą czekał Nicki Bille Nielsen. Strzał Duńczyka został zablokowany, ale piłka trafiła pod nogi Radosława Majewskiego. Ten z całej siły uderzył w bramkarza gości, Michała Gliwę. To właśnie bramkarz z Nowego Sącza był MVP pierwszej części. W 39. minucie doskonały strzał z rzutu wolnego oddał nowy kapitan Lecha, Maciej Gajos. Piłkę lecącą w światło bramki wypiąstkował czujny Gliwa.

Na początku drugiej części piłkarze obu zespołów nieco się rozkręcili. Akcje toczyły się raz pod jedną, a raz pod drugą bramką, ale kompletnie nic z nich nie wynikało. Trenerzy nie byli zadowoleni z gry kilku zawodników i nie czekali też na rozwój sytuacji. Szybko zaczęli wprowadzać graczy rezerwowych, którzy mieli rozstrzygnąć o losach trzech punktów. Mógł być nim Christian Gytkjaer, który w ostatnich sekundach podstawowego czasu gry został zatrzymany przez Gliwę.

Bezbramkowy remis ucieszył gości, dla których pierwszy mecz w Ekstraklasie zakończył się historycznym pierwszym wywalczonym punktem. Z kolei trenerzy, zawodnicy i kibice Lecha mają po tym spotkaniu wiele do myślenia.

Atrakcyjność meczu: 4/10
Piłkarz meczu: Michał Gliwa

EKSTRAKLASA w GOL24

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kibic
można powiedzieć że to my mieliśmy szczęście ,bo jakby zawodnikowi z nr 20 dobrze siadła piłka przy tym kontrataku i 100% setce to 3 punkty pojechałyby do Nowego Sącza.........
k
kibic
można powiedzieć że to my mieliśmy szczęście ,bo jakby zawodnikowi z nr 20 dobrze siadła piłka przy tym kontrataku i 100% setce to 3 punkty pojechałyby do Nowego Sącza.........
m
mp65
Dobrze, że w pizdę nie zaliczył - jak się należało!!!
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski