Sensacyjna porażka Śląska
Po 14 kolejnych zwycięstwach w ekstraklasie wielokrotny mistrz kraju i lider tabeli Śląsk doznał pierwszej porażki w sezonie w meczu z debiutującym na najwyższym szczeblu, zajmującym 13. miejsce w tabeli, zespołem gospodarzy.
Sokół zaczął rozgrywki od sześciu porażek z rzędu. Jednak od tego momentu w kolejnych konfrontacjach na przemian wygrywa i przegrywa, co w połowie rozgrywek daje mu bilans 5-10.
"Na pewno po cichu wierzyliśmy, że Śląsk można ograć. Wiedzieliśmy jednak, że będzie to bardzo ciężkie zadanie, wrocławianie to mocny zespół. Zagraliśmy twardo, rzuty wpadały nam do kosza i teraz możemy świętować nasze historyczne zwycięstwo. Jako beniaminek przerwaliśmy długą serię zwycięstw mistrza Polski. Dla naszych kibiców i dla nas to bardzo dużo znaczy" - przyznał kapitan zespołu Marcin Nowakowski.
Skąd ta odmiana, metamorfoza skazywanej na spadek drużyny, która na początku sezonu przygrywała mecz za meczem, ponosząc sześć kolejnych porażek. A teraz potrafi wygrać nie tylko z niżej notowanymi zespołami, ale z niepokonanym Śląskiem czy poprzednim mistrzem BM Stalą Ostrów Wlkp.
"Przysłużyła się nam wymiana zawodników. Lee Moore odszedł do Włocławka. Role w zespole inaczej się porozkładały. Wygraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe w Lublinie, potem u siebie. Wróciła pewność siebie, o tych porażkach na początku już tak naprawdę nie pamiętamy. Patrzymy, że się tak wyrażę, w górę tabeli. Koncentrujemy się na następnych meczach. Zostało ich jeszcze 15. W drugiej rundzie nie składamy broni. Miejmy nadzieję, że utrzymamy dla Łańcuta ekstraklasę, a może dokonamy czegoś więcej" - ocenił 33-letni rozgrywający, który w ekstraklasie debiutował w sezonie 2008/09 w barwach Polonii Warszawa.
Amerykańska siła
Nową jakość wnieśli do drużyny z Podkarpacia pozyskani już w trakcie sezonu Amerykanie - rozgrywający Corey Sanders, znany z występów w Astorii Bydgoszcz, oraz środkowy Adam Kemp, który w poprzednich rozgrywkach wywalczył srebrny medal z Legią Warszawa.
"Adam dużo wniósł - blokuje pod koszem, zbiera sporo piłek, jest naszą podporą w obronie. Z kolei Corey napędza ataki i nasza gra zupełnie inaczej wygląda. Jesteśmy monolitem, mamy dziesięciu zawodników do grania, każdy chce wyjść na boisko. A jeśli już się na nim znajdzie, daje z siebie wszystko. Tylko się cieszyć" - zauważył kapitan drużyny.
Nie sposób pominąć też roli Marka Łukomskiego, który 21 listopada zastąpił na stanowisku głównego szkoleniowca Radosława Soję. Była to pierwsza zmiana trenera w tym sezonie Energa Basket Ligi. Z 42-letnim szczecinianinem na ławce zespół ma remisowy bilans: trzy zwycięstwa i trzy porażki
"Trener przyszedł i wyczyścił nam głowy, zresetował zespół, odmienił spojrzenie na koszykówkę. Jest razem z nami wielkim wygranym tej sytuacji. Ale pamiętajmy, że to dopiero półmetek. Do końca rozgrywek jeszcze dużo czasu" - zaznaczył Nowakowski.
