Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzą śledztwo w sprawie danych z bazy PESEL.
Śledztwo zostało wszczęte z zawiadomienia Ministerstwa Cyfryzacji, które ujawniło, że komornicy z kilku kancelarii pobierali ogromną liczbę rekordów z bazy PESEL. Władze zaznaczają jednak, że nie ma dowodów na to, że dane trafiły w niepowołane ręce.
Łakomy kąsek dla przestępców
Jeśli by się tak stało, znaczna część Polaków może mieć obawy, że w najbliższym czasie zostanie wezwana do spłacenia zobowiązań, których nigdy nie zaciągnęła. Ich Pesele wraz z informacją o miejscu urodzenia oraz numerze dowodu osobistego wystarczą potencjalnym przestępcom do tego, aby zaciągnąć w ich imieniu kredyt lub pożyczkę albo kupić drogi telefon.
Eksperci radzą, co można zrobić, aby ograniczyć ryzyko spłacania długu, którego nie zaciągnęliśmy. - Bank, firma pożyczkowa, operator telefoniczny, dostawca internetu, telewizja cyfrowa i wiele innych podmiotów weryfikują potencjalnych klientów w Krajowym Rejestrze Długów, sprawdzając, czy nie są zadłużeni.
Ale zgodnie z prawem muszą mieć do tego pisemną zgodę zainteresowanej osoby. Jeśli zatem ktoś o nas pyta, a my nie dawaliśmy na to zgody, to znaczy, że ktoś próbuje wyłudzić pieniądze na nasze konto - mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Aby dowiedzieć się, kto i kiedy pyta o nas, warto zamówić usługę alertu kredytowego. Bezpłatnie oferują ją Krajowy Rejestr Długów i Biuro Informacji Kredytowej.
Powiadomienie SMS-em lub e-mailem
- Jeśli ktoś spyta o historię kredytową bez naszego pozwolenia, natychmiast otrzymamy wiadomość SMS-em lub e-mailem. To daje nam możliwość szybkiej reakcji, np. by skontaktować się z firmą, która pobierała raport na nasz temat z KRD lub zgłosić sprawę na policję. Szybka reakcja pozwoli nam na uniknięcie kłopotów. Zapewniamy sobie święty spokój i to zupełnie bezpłatnie, ta usługa nic nie kosztuje - radzi Adam Łącki.
Alerty działają jak sygnał ostrzegawczy, gdy ktoś będzie próbował wziąć kredyt na nasze dane.
- Alert przesłany za pomocą maila i SMS-a powiadamia nas za każdym razem, gdy w BIK pojawi się pytanie o naszą historię kredytową. Jeśli sami nie składaliśmy żadnych wniosków kredytowych, nic nie kupujemy na raty ani nie poręczaliśmy kredytu, to pojawienie się alertu może oznaczać, że ktoś próbuje wziąć kredyt na nasze nazwisko. Dzięki informacji z BIK i podjęciu właściwych działań mamy szansę szybko i skutecznie zareagować na niepokojące sygnały - informuje Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z Biura Informacji Kredytowej.
Za darmo przez 12 miesięcy
Na stronie www.bik.pl/ochrona można do końca września bezpłatne aktywować Alerty BIK na 12 miesięcy.
Proceder wyłudzania pieniędzy to poważny problem. Każdego roku tylko same banki wyłapują ponad 100 tysięcy prób wyłudzeń kredytów o wartości 250-300 milionów złotych na podstawie cudzych dokumentów.
