Szatnia, dyskretne kabiny dla klientek, świetna perfumeria - tak prezentował się dzisiejszy Salon Piękności „Kosmyk” (obecnie najstarszy taki w Bydgoszczy), pod koniec XIX w.
Salon był spełnieniem marzeń mistrza fryzjerstwa Jerzego Sikorskiego, a później jego syna, Brunona. Rodzinne marzenie sprzed 120 lat pryśnie jutro, 1 kwietnia. Bo „Kosmyk” w XXI w. się nie odnalazł. Spółdzielnia fryzjersko-kosmetyczna, która zatrudnia 35 pracowników, została zlikwidowana. A wszystko przez zbyt wysokie opłaty (za 350 mkw.) i, co dziwne, brak pracowników...
Polub "Express" na Facebooku

Wideo