Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś jest Dzień Matki. Znani bydgoszczanie opowiedzieli nam o swoich mamach

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Nikt nie ma wątpliwości - matka jest najważniejszą osobą w życiu człowieka, a im jest się starszym, tym bardziej jej rolę w życiu się docenia.

- Mama Regina nie żyje już od ośmiu lat, ale ciągle jest żywa w naszej pamięci. Była niespełnioną plastyczką, ukończyła liceum plastyczne, ale za namową swoich rodziców nie kontynuowała nauki w tym kierunku, bo za jej czasów ten zawód nie dawał nadziei na stałą posadę i godziwy zarobek - wspomina Radosława Staszak-Kowalska, pediatra i wiceszefowa Bydgoskiej Izby Lekarskiej.

- Zawsze jednak dużo malowała, moja rodzina ma wiele jej obrazów, które bardzo kochamy. Mama nie miała nigdy profesjonalnej wystawy, ale podejrzewam, że gdyby urodziła się później, zrobiłaby wielką artystyczną karierę. Dla nas była trochę czarodziejką, wiele nam opowiadała, a to, co opowiadała - potem się spełniało. Ja przejęłam po swojej mamie w kontaktach z własnymi dziećmi patent, który polega na tym, by niczego im nie narzucać i sprawiać, by wybierały własną drogę. Moje medyczne wykształcenie nijak łączyło się z historią rodziny, która zajmowała się budownictwem i plastyką właśnie.

Moje dzieci też nie zostały lekarzami, tylko fizjoterapeutami. Decyzje podejmowały same, niczego im nie narzucałam, tak jak moja mama mnie niczego nie narzucała.
[break]

Z bratem byliśmy najważniejsi

- Moja mama Maria odeszła prawie 10 lat temu - od tego czasu Dzień Matki nie jest już taki sam - mówi prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. - Mama była ciepłą, rodzinną osobą, a jednocześnie świetną organizatorką, która na co dzień dbała, żeby nasze sprawy rodzinne toczyły się sprawnie. Mieliśmy bardzo dobry kontakt, zawsze mogłem liczyć na Jej wsparcie. Zawsze też czułem, że w życiu Mamy jesteśmy z bratem najważniejsi. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to Ona w największym stopniu miała wpływ na to, jakim człowiekiem jestem dziś.

Chciała, bym wyszedł z więzienia

- Całe dzieciństwo, ale i późniejszy czas spędziłem pod przemożną siłą uczuciową i wpływem mojej mamy Anieli - ocenia Jan Rulewski, senator i legenda „Solidarności”. - Była z jednej strony bardzo opiekuńcza, z drugiej wymagająca - nigdy nie dała mi spocząć na laurach. Po ukończeniu wieczorowych studiów rzuciłem się w wir zabaw i odsypiania nauki. Matka wtedy mówiła - ty się bawisz, a inni idą do przodu.

Była bardzo silną kobietą, ale gdy zacząłem działać w podziemnych organizacjach, bała się o mnie i mówiła - zobaczysz, zostaniesz sam, wszyscy cię zostawią. Po moim powrocie z więzienia, o którego opuszczenie bardzo zabiegała, sama brała udział ze mną w demonstracjach przed bazyliką. Jak zanotowała bezpieka, demonstrowała „z rozczapierzonymi palcami”. To rozczapierzenie do teraz mnie bawi. Bez wątpienia, moja mama ukształtowała mnie i moje dzieciństwo, pełniła zupełnie inną rolę niż mój ojciec.

Nie była hamulcowym

- Mama Magdalena nigdy mi niczego nie nakazywała i nie zakazywała. Czułem z jednej strony wolność, a z drugiej zaufanie, którego nie chciałem zawieść - opowiada Ryszard Dołomisiewcz, bydgoski żużlowiec.

- Czasem wystarczyło jedno słowo raz na kilka lat, bym wrócił na odpowiednie tory i pewne sprawy przemyślał. Nigdy jednak moja mama nie była hamulcowym - ani w życiu sportowym, ani w prywatnym. Wiem, że miała obawy i wiedziała, z czym wiąże się uprawianie sportu żużlowego, ale nigdy mi nie mówiła, żebym nie trenował czy nie jeździł. Teraz relacje siłą rzeczy są inne, a dla mnie ważne jest to, że mama jest zdrowa i wszystko u niej OK, co pozwala mi normalnie funkcjonować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!