Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć lat żyjemy w tunelu

Redakcja
Nasze tęskne wyczekiwanie trwa i trwa. A w tunelu ciągle ciemno.

No, może pojawiło się ostatnio światełko, rachityczne, ale jednak.

No bo ile czekamy już na polski serial kryminalny, który sprawi, że spadną nam kapcie? Serial o którym nie będzie się smędziło, tylko o nim gadało? Taki, w którym mocnej kryminalnej intrydze towarzyszyła będzie robota filmowych fachmanów i trochę nienachalnych mądrości o świecie? Ostatnim takim serialem był “Glina”, ale od jego premiery minęło już 11 lat, a choćby grający tam Maciej Stuhr z pięknego młodzianka zmienił się w w pana w średnim wieku. I nie powiem, parę prób w międzyczasie podejmowano, tyle że kończyły się smętnie. A szarpała się głównie telewizja publiczna, bo produkty komercyjnych gigantów jakoś zawsze zmierzały w stronę tanich telenowel.

Publiczna zaś próbowała - choćby “Instynktem” z Danutą Stenką czy “Paradoksem” z Bogusławem Lindą. Każdemu z tych seriali sporo jednak brakowało. O produkcjach dużych stacji wszechświatowych, które miały nam ciemny tunel rozjaśnić na wieki - jak “Wataha” HBO czy “Zbrodnia” AXN - lepiej nie wspominać. “Wataha” tak się miała do “Detektywa” tegoż samego HBO, jak swojski polonez do rasowego amerykańskiego SUV-a, i to bez podzespołów volkswagena.

Kolejnym światełkiem miał być “Prokurator”, właśnie pokazywany w TVP. I szansa na sukces była jak nigdy. Za scenariusz zabrali się Bracia Miłoszewscy, a jak wiadomo Zygmunt Miłoszewski to najbardziej dopieszczana gwiazda polskiego kryminału pisanego. Że lekko na wyrost? Nieważne, na pewno intrygi kryminalne budować potrafi, więc można było mieć nadzieję, że nie będzie katował nas wytrychami w rodzaju policmajstrów ganiających za handlarzami narkotyków. W roli głównej obsadzono zaś Jacka Komana - który po fajnych rolach na świecie (oglądaliśmy u nas choćby serial “Top of the Lake” Jane Campion) powrócił u nas w ”Lekarzach”.

No i jak? Całkiem nieźle, choć początek nieco rozczarowywał i już się bałem, że serial szybko zdechnie, jak jemu podobne. Koman zbudował ciekawą postać, bo niezły z niego aktorski hipnotyzer, który wcale, a wcale nie musi się mizdrzyć do widza. Bracia Miłoszewscy też pokleili normalne kryminalne intrygi. Tylko czemu sprzedano je w formie 45-minutowych historyjek, w których trzeba szybko, po łebkach i łopatą do głowy? Trochę to sprowadza “Prokuratora” do roli lepszego “W-11”... No a poza tym zastosowano wszystkie znane i uznane patenty, w rodzaju jednego motywu przewijającego się przez wszystkie odcinki, postaci-klisz, czy dawki dowcipasów i wesołkowatych postaci, mających rozluźniać atmosferę - co z kolei spycha “Prokuratora” w stronę familijnych bajek w rodzaju “Ojca Mateusza”. Nie bardzo to rozumiem, ale idea, żeby klient miał wszystko - rechotanie, płakanie i wartość dodaną jest wiecznie żywa. Mi mówiąc szczerze wystarczyłaby ta wartość dodana.CP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!