Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielił kartki na cukier

Maria Warda
Naczelnik gminy w latach 1979-1987 nie miał łatwego zadania. Musiał umieć dogadywać się z działaczami PZPR i młodziutkiej „Solidarności”. Związkowcy byli bardzo waleczni.

Naczelnik gminy w latach 1979-1987 nie miał łatwego zadania. Musiał umieć dogadywać się z działaczami PZPR i młodziutkiej „Solidarności”. Związkowcy byli bardzo waleczni.<!** Image 2 align=none alt="Image 197017" sub="Fot. Maria Warda">

Ma Pan uśmiech wymalowany na twarzy. Czy ta cecha pomaga w kontaktach międzyludzkich?

Taką po prostu mam urodę, ale z pewnością jest to dobra cecha. Ludzie nie lubią ponuraków. Uśmiechem można dokonać dosyć dużo.

Szczególnie kiedy jest się wiceprezesem PTTK. Od ilu to już lat?

Do Zarządu PTTK wybrano mnie w 1979 roku, krótko po tym jak zostałem naczelnikiem gminy Żnin, czyli jakby dzisiejszym burmistrzem. Połknąłem bakcyla i dziś nie wyobrażam sobie życia bez PTTK.

Organizacja świętuje 50-lecie. Jest jakaś różnica pomiędzy tamtym okresem a obecnym?

Ludzie przynależący do nas są tak jak wtedy fantastyczni, mają pasję, robią bardzo dużo dla propagowania regionu. Nauczyciele są tak pełni pasji, że chciałoby się pokazywać ich całemu światu. Jednak rozwój biur turystycznych sprawił, że ludzie mogą zwiedzać kraj, nie należąc do PTTK. Kiedyś na zlot turystyczny przyjechało ponad 200 motocyklistów. Podczas jubileuszowego zlotu tylko ja jechałem motocyklem, prowadząc kawalkadę samochodów.

Kilka grup wędrowało pieszo z Biskupina do Żnina...

To też zasługa pedagogów. Na wielkie uznanie zasługuje, między innymi Andrzej Piechocki, dzięki któremu bardzo aktywnie działa szkolne koło PTTK w Bożejewicach. Niestety, w tym roku bardzo nieprzyjemnie potraktowani zostaliśmy przez prezesa Żnińskiej Kolei Powiatowej. Nie chciał obniżyć naszym szkolnym grupom cen biletów. Każde dziecko musiało indywidualnie wykupować bilet od konduktora. Płacili 9 złotych, chociaż latem, kiedy prawie nikt nie był zainteresowany podróżami ciuchcią, mieszkańcy powiatu żnińskiego płacili za bilet 3 złote. Dzięki życzliwym ofiarodawcom, zrekompensowaliśmy dzieciom stratę, ale niesmak pozostał.

Ma Pan dar pozyskiwania sponsorów?

O to jest coraz trudniej, bo potrzebujących pomocy jest dużo, a przedsiębiorcy mają coraz mniej pieniędzy. Przed laty bardziej mogłem wykazywać się talentami organizacyjnymi.

Był Pan naczelnikiem gminy Żnin w najtrudniejszych czasach, rodziła się „Solidarność”, wszystko było na kartki.

Na stanowisko naczelnika zostałem mianowany przez wojewodę. Powierzoną funkcję pełniłem przez dwie kadencje - od 1979 do 1987 roku. Zrezygnowałem z niej sam, bo obawiałem się, że stracę uprawnienia do wykonywania zawodu. Czasy były niepewne. Cały czas znajdowałem się między młotem a kowadłem, czyli partią i „Solidarnością”. Z rozdzielnictwem dałem sobie radę, ale nie był to miły system. Pod bokiem mieliśmy cukrownię, a cukier był na kartki. Zresztą nie tylko cukier, dzieliło się węgiel, paszę, materiały budowlane, po prostu wszystko.

Nie wspominają Pana źle.

Może dlatego, że nigdy niczego nie zamiatałem pod kołdrę. Już na początku kadencji byłem poddany wielkiej próbie, jaką była zima stulecia. Obecna droga krajowa została zasypana. Dosłownie w ciągu godziny zamarł wszelki ruch na drogach. Nie było prądu, jednym słowem gorzej jak na wojnie. Podróżnych, a było ich bardzo dużo, upychaliśmy w PTTK-u. Musieliśmy im zabezpieczyć wyżywienie. Uruchomiłem agregaty dźwigów, które zasilały piece piekarni w PSS-ach i Rolniku i dzięki temu chleba nam nie zabrakło. Uruchomiliśmy też rezerwy znajdujące się w masarniach i przeżyliśmy.<!** reklama>

Pana największy sukces z tamtych lat?

Ulica Dworcowa. Nikt już dziś nie pamięta, że tej ulicy, która dziś jest drogą wojewódzką, nie było. Została oddana do użytku w 1988 roku. „Solidarność” protestowała przeciwko jej budowie. Młodzi z tej organizacji pisali listy, śmiali się, że pieniądze topimy w torfie, bo tam zalegał torf na głębokość od 8 do 10 metrów, aby ją wybudować musieliśmy torf wywozić, a doły zasypywaliśmy kamieniem. Bardzo dużo pomogła nam cukrownia. Dziś nikt nie wyobraża sobie Żnina bez ulicy Dworcowej.

  • Czesław Łukomski

    Ukończył studia rolnicze na ATR w Bydgoszczy. Wiceprezes PTTK w Żninie. W latach 1978-1987 pełnił funkcję naczelnika gminy Żnin. Jest lustratorem w Krajowym Związku Rewizyjnym z zakresu spółdzielczości w Warszawie. Zajmował się odrestaurowywaniem parków dworskich. Pasjonuje go przyroda. Zna się na chirurgii drzew i dendrochronologii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!