[break]
60-letnia fordonianka dowiedziała się od koleżanki o akcji, rzekomo organizowanej przez firmę Unilever, producenta popularnej herbaty. Miała ona polegać na zbiórce zawieszek od napoju, w zamian za które można było otrzymać nowy wózek inwalidzki. Teresa Moch zbierała je sama, pomagali rodzina, znajomi, sąsiedzi, a nawet zupełnie obcy ludzie z kraju i z zagranicy. Kiedy kobiecie udało się zdobyć wymagane 15 kg, okazało się, że producent nie organizuje akcji tego typu.
Nie tylko bydgoszczanka padła ofiarą tej plotki. Koncern Unilever wydał nawet oficjalne oświadczenie w tej sprawie, w którym zaznaczył, że nie prowadzi zbiórek, dzięki którym można otrzymać sprzęt rehabilitacyjny.
Teresa Moch jest niepełnosprawna od dziecka. Cierpi na niedowład mięśni. Poruszała się o kulach. Dwa lata temu uległa wypadkowi, po którym musi korzystać z wózka inwalidzkiego. Ten, który miała w domu, ma ponad trzydzieści lat. Potrzebowała nowego.
Do wczoraj była uwięziona w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze bloku. - Nie wychodziłam, a kiedy musiałam jechać do lekarza, pomagał mi sąsiad - mówi Teresa Moch. Kobieta mieszka w domu sama. Gdyby nie życzliwość ludzi, nie dawałaby sobie rady. - Zakupy mam na telefon. Dzwonię i przywożą mi produkty.
Jej problemami zainteresowały się lokalne media. „Zbliżenia” poświęciły jeden z materiałów. W ten sposób, o historii dowiedzieli się pracownicy Wyższej Szkoły Bankowej w Bydgoszczy. Magdalena Karpińska, rzeczniczka WSB, opowiada, że największe wrażenie zrobiły na nich wytrwałość i upór pani Teresy. - Oprócz wózka, który został przez nas ufundowany ze specjalnego funduszu działającego na rzecz osób niepełnosprawnych, bydgoszczanka została wpisana na honorową listę studentów Studiów Każdego Wieku WSB. Zapewnimy jej także naukę jazdy na wózku - informuje nas Magdalena Karpińska.
Wczoraj w południe przedstawiciele WSB dostarczyli nowoczesny elektryczny wózek do mieszkania Teresy Moch. Ma on wszystkie udogodnienia, potrzebne niepełnosprawnej do poruszania się: obrotowe siedzenie, regulowane części, a także miejsce, gdzie można schować kule. Pani Teresie towarzyszyły wczoraj bydgoskie media. - To wspaniały dzień i prezent. Nie spodziewałam się, że ten sprzęt będzie aż tak nowoczesny. Jestem wzruszona. To wszystko zaczęło się dzięki dobroci serc ludzi i dzięki wytrwałości wielu osób - dodała kobieta.
A 15 kilogramów zawieszek od herbaty? Staną się tworzywem do wykonania prezentacji dla studentów nowego kierunku na WSB - design w biznesie.