Jeśli prezydent podpisze nowelizację ustawy o PIT, osoby żyjące w związkach partnerskich i wychowujące dzieci nie będą mogły rozliczyć dochodów uzyskanych w 2011 roku jako samotni rodzice.
Dla każdej takiej rodziny oznacza to stratę minimum kilkuset złotych.
<!** Image 2 alt="Image 160464" sub="Specjaliści obawiają się, że nowelizacja ustawy, zamiast uderzyć
w podatkowych oszustów, zaboli uczciwie rozliczających się rodziców, wychowujących samotnie dzieci
Fot. archiwum">
Rząd ma dość fikcji. Wiele par żyje ze sobą od lat, mieszka pod wspólnym dachem i tworzy - choć nieformalną - rodzinę. Ale gdy przychodzi do rozliczeń podatkowych, udają, że dziecko wychowuje tylko jedno z nich. Podobnie jest, gdy starają się o pomoc społeczną czy przyjęcie dziecka do przedszkola (gdzie samotnie wychowujący rodzice mają pierwszeństwo). <!** reklama>
Najważniejsze są jednak pieniądze. - Preferencyjne opodatkowanie osoby samotnie wychowującej dzieci polega na tym, że podatek określany jest w podwójnej wysokości podatku obliczonego od połowy dochodów osoby samotnie wychowującej dzieci. W praktyce taki sposób obliczenia podatku dla podatników, osiągających dochody opodatkowane w pierwszym progu skali podatkowej powoduje najczęściej podwójne uwzględnienie tzw. kwoty wolnej od podatku, co skutkuje tym, iż podatek jest niższy - aktualnie o 556 złotych. Natomiast u podatników osiągających wyższe dochody - powodujące przekroczenie wskazanego powyżej progu podatkowego - preferencyjne rozliczenie powoduje dodatkowo zredukowanie progu podatkowego, a zatem znaczne obniżenie podatku - tłumaczy Anita Bachorska, rzeczniczka III Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy.
Problem w tym, że nie wiadomo właściwie, jak sprawdzić, czy ktoś żyje w związku partnerskim czy nie. Formalnie urzędnik skarbowy mógłby rozpytać sąsiadów (pytanie, czy będzie miał do tego zapał i czy chęć do informowania będą mieli sąsiedzi), ewentualnie wkroczyć do mieszkania, by sprawdzić, czy są przesłanki do tego, by twierdzić, że para mieszka razem. Ostatecznie pozostaje zmuszenie do złożenia oświadczenia (pod groźbą kary za kłamstwo), że samotnie wychowuje się dziecko. Ale czy osoby, które teraz z premedytacją oszukują fiskusa, nie skłamią w takim oświadczeniu? A byłoby kogo sprawdzać, bo skala tych odliczeń jest ogromna. - W III US w Bydgoszczy w zeznaniach podatkowych za 2009 rok z możliwości rozliczenia jako osoby samotnie wychowujące dziecko skorzystało ponad 2250 podatników. Oznacza to, że z tego preferencyjnego sposobu opodatkowania skorzystało około 5 procent podatników rozliczających dochody według skali podatkowej - tłumaczy Anita Bachorska
Z nowelizacją ustawy o PIT związane są ogromne dylematy - nie kryje poseł Anna Bańkowska, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Swego czasu byłam inicjatorką rozwiązań ustawowych, pozwalających rozliczać się wspólnie z dziećmi rodzicom samotnie je wychowującym. Stałam na stanowisku, że takie rodziny nie powinny być pokrzywdzone w stosunku do pełnych rodzin. Dlaczego ktoś, kto na przykład przeżywa stratę współmałżonka, miałby być jeszcze pokrzywdzony finansowo? Pamiętam, że ówczesny ZChN bardzo krytykował to rozwiązanie, gdyż prawica obawiała się, że nowe rozwiązanie będzie przyczyną rozwodów. Wtedy konkubinat nie był tak rozpowszechniony jak obecnie, więc w dyskusji nad ustawą właściwie się nie pojawiał.
Jednak zgodnie z nowym rozwiązaniem tracić będą rodzice samotnie wychowujący dzieci, głosowałam przeciw tej nowelizacji. Uważam, że nadszedł czas, by poważnie zastanowić się nad zjawiskiem konkubinatu i wprowadzić takie regulacje, żeby związek partnerski kobiety i mężczyzny miał podobne prawa, jak rodzina. Wtedy nie byłoby problemu podatkowych manipulacji, bo takie związki też mogłyby liczyć na ułatwienia podatkowe. Jakieś decyzje muszą zapaść, bo nie mam żadnych wątpliwości, że system jest wykorzystywany przez nieuczciwe osoby i państwo na tym traci. Nie wiadomo, jak właściwie kontrolować to, czy ktoś jest w związku partnerskim czy nie. Nie wyobrażam sobie tego. Tym bardziej, że nie ma już obecnie obowiązku meldunkowego, który wcześniej takie kontrole mógł ułatwiać. Nawet jeśli kontrola doszłaby do skutku i urzędnik zastanie w domu razem oboje partnerów, to czy oznacza, że tworzą wspólne gospodarstwo domowe? A może ktoś przyszedł właśnie z wizytą?
Myślę, że rząd zdaje sobie sprawę, że na nowych przepisach nie tylko nie oszczędzi, ale nie będzie ich w stanie wyegzekwować. Obawiam się nawet, że nowelizacja oznaczać może zapowiedź likwidacji wspólnego rozliczania się rodziców samotnie wychowujących dzieci.