Jak relacjonują reporterzy rmf24, lekarz pierwszego kontaktu miał odesłać dziewczynkę do domu, podobnie zareagował lekarz z pogotowia, bo tam udali się później niezadowoleni z diagnozy lekarza rodzinnego, opiekunowie Nikoli.
Wszyscy mieli im powtarzać, że objawy, tzn. wymioty, gorączka, słabnięcie, wkrótce miną. W końcu lekarz z przychodni wypisał skierowanie do szpitala, ale już wtedy dziewczynka opadała z sił i nie była w stanie sama iść.
Nowy dom przy ul. Grunwaldzkiej musi iść do rozbiórki
Jak powiedzieli reporterowi RMF FM bliscy 7-latki, w szpitalu powiatowym w Chełmży czekali na interwencję aż 4 godziny.
Dziecko zmarło. Prokuratura zbiera dokumentację medyczną. W najbliższym czasie wszczęte zostanie śledztwo, natomiast w czwartek odbędzie się sekcja zwłok dziewczynki.