https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Dzieci sieci

Mariusz Załuski
No i poszło na ostro. Nie ma już mizdrzenia się, przymilanek i hymnów na cześć naszego „okna na świat”. W dyskusji wywołanej przenikaniem się dwóch medialnych epok - tej związanej z prasą drukowaną, i tej internetowej - zaczęło zdrowo iskrzyć.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >No i poszło na ostro. Nie ma już mizdrzenia się, przymilanek i hymnów na cześć naszego „okna na świat”. W dyskusji wywołanej przenikaniem się dwóch medialnych epok - tej związanej z prasą drukowaną, i tej internetowej - zaczęło zdrowo iskrzyć. W Polsce zagotowało się po sprawie blogerki Kataryny, która rozgrzała w tym tygodniu media, bo debatowano i o grzeszkach prasowych dinozaurów, i o smętnej kondycji sieciowych rozrabiaków.

O tym, że świat przenosi się do sieci, nikogo przekonywać nie trzeba. Internet jest też jednym z najważniejszych kreatorów kultury pop, bo to przecież największa platforma wymiany dźwięku i obrazu, do tego dopuszczająca do procesu tworzenia gromady dotąd pod tym względem upośledzone. Nie trzeba mieć licencji, pozwolenia od jakiegoś ważnego menago ani wagonu pieniędzy, żeby tworzyć. Wystarczy być i chcieć. Co, oczywiście, ma dobre i złe strony, bo sieć, tak jak papier, wytrzyma wszystko.

<!** reklama>W sprawie Kataryny, z którą jeden z dzienników zaczął się mocować, najważniejszym elementem debaty stało się prawo do anonimowości przy ocenianiu ludzi po nazwiskach. Otóż, według internautów, gazeta nie dość, że szantażowała blogerkę, to jeszcze dopuściła się zbrodni największej, czyli dekonspiracji.

A przecież właśnie anonimowość to sieciowy dogmat. dający niesłychanie ważne poczucie wolności. Ale również samowoli i bezkarności. W starych czasach drukowanych przyzwoity jegomość anonimów nie czytał, tylko wywalał je do kosza. Internet stał się dziś również takim wielkim koszem. Wielkim i małym jednocześnie, bo kiedy śledzi się debaty na forach internetowych, to można odnieść wrażenie, że wyzywa się tam w kółko dosyć ograniczona gromadka frustratów, do tego znakomicie się znających (bo na niejednym forum walczyli już razem o wolność). Pewnie gwiazdy pop też już rozpoznają „anonimów”, którzy najkwieciściej obrzucają je błotem. I z tym problemem jest jak z kwadraturą koła. Rozwiązać się tego nie da, a żyć z tym trzeba.

Z anonimowością wiąże się jednak również poważny problem poczucia „bezpańskości”, które mocno narozrabiało w głowach pokolenia mediów sieciowych, nawykłego do tego, że wszystko jest niczyje i darmowe. Mam wrażenie, że sporo wody upłynie, zanim sieć przestanie być traktowana jak źródełko wszelkiego dobra, z którego można korzystać do woli. I nawet, jeśli gazety walczące dziś z portalami o opłaty za wykorzystywanie informacji (ktoś je musiał zebrać, zredagować, ktoś poniósł koszty) wygrają, to z przekonaniem dzisiejszych „dzieci sieci”, że bierne przeklejanki treści czy rabowanie danych wcale nie jest OK, będzie ciężko. Bo cóż, Internet w dużej mierze zlikwidował poczucie prowincji - dzieciak w Nowym Jorku i w wiosce pod Włocławkiem możliwości mają takie same - ale z drugiej strony zrobił nam z całego świata jedną wielką prowincję.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski