https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Działkowiec wysprzątał basen i założył pasiekę. Teraz ma kłopot z zarządem ROD

Hanna Walenczykowska
Pan Stanisław postanowił oczyścić basen i wykorzystać go na pasiekę
Pan Stanisław postanowił oczyścić basen i wykorzystać go na pasiekę Tomasz Czachorowski
W Myślęcinku, na terenie ogródków działkowych, pan Stanisław trzyma pszczoły. Są tacy, którym to przeszkadza.

Pan Stanisław Witowski od wielu lat jest działkowcem i pszczelarzem. - Pszczoły są dla niego wszystkim - mówią o nim sąsiedzi z ROD „Zalesie”. - Przychodzi do nich nawet zimą. Dogląda i dba o nie. Nie wiemy, dlaczego zarząd chce zniszczyć wszystko, co ma, przecież pszczoły nikomu nie przeszkadzają.
[break]

Pszczelarz kontra zarząd

Pan Stanisław przyznaje, że zarząd ogrodu od jakiegoś czasu stara się zniechęcić go do tego, by nadal utrzymywał ogrodową pasiekę.
A wszystko zaczęło się w 2001 roku. Wtedy to opublikowano zarządzenie, zgodnie z którym wszystkie ule, znajdujące się na terenie ogrodu działkowego, miały stanąć w jednym miejscu. Pasieka miała być ogrodzona wysokim żywopłotem. Ponadto działkowcy mieli utworzyć klub pszczelarzy.

- Na terenie naszego ogrodu był basen - wspomina Stanisław Witowski. - Przez lata gromadzono w nim różne śmieci: gruz, kawałki papy, wycięte drzewa owocowe. Po jakimś czasie wszystko to, co było w basenie, zaczęło się rozkładać i śmierdzieć.
Pan Stanisław postanowił oczyścić basen i wykorzystać go na pasiekę. Tak też się stało, ule pojawiły się tam, gdzie kiedyś była woda.
- Za to, co zrobiłem, walne zgromadzenie, zwolniło mnie ze wszystkich opłat i pozwoliło na trzymanie pszczół - mówi Stanisław Witowski. - Tak było do 2014 roku, wtedy zarząd obciążył mnie dodatkowymi opłatami (200 zł). W uzasadnieniu napisano, że osiągam korzyści z produkcji pszczelarskiej. Ale przecież nikt nie miał prawa uchylić wcześniejszej decyzji walnego zgromadzenia.

Pan Stanisław odwołał się od postanowienia zarządu. Odbyło się kolejne „walne” i działkowcy ponownie wydali pozytywną dla pszczelarza decyzję. Wydawałoby się, że do sprawy nie trzeba już wracać, ale niedawno obciążono pana Stanisława ponownie, tym razem wystawiając „rachunek” na 100 złotych.
- Nie chodzi o pieniądze - uważa pan Stanisław - tylko o prawo. Basen znajduje się w miejscu ogólnodostępnym. Nikt tam za nic nie płaci, nawet ci działkowcy, którzy w jego pobliżu parkują samochody.
Z zarządem ROD nie udało się nam skontaktować - na stronach internetowych jest tylko informacja o terminie i tematyce kolejnego spotkania działkowców. Nie ma aktualnego regulaminu ROD ani numerów telefonów. Ponieważ działkowcy z „Zalesia” mają wiele innych problemów, do tematu na pewno wrócimy.

Rada Miasta pozwala

Warto dodać, że ROD znajduje się w granicach miasta. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta, można na jego terenie trzymać zwierzęta gospodarskie. - Dopuszcza się utrzymywanie na terenie nieruchomości jednej sztuki koniowatych (ograniczenia nie stosuje się do zwierząt utrzymywanych w celach rekreacyjnych, rehabilitacyjnych i sportowych), bydła, jeleniowatych, świń i kóz, dwóch sztuk owiec, 20 sztuk drobiu, 20 sztuk zwierząt futerkowych - wylicza Piotr Kurek z Biura Obsługi Mediów Urzędu Miasta. - Przepisów tych nie stosuje się jeśli chodzi o: Ogród Fauny Polskiej, prowadzących schroniska dla zwierząt i lecznice weterynaryjne, utrzymujących zwierzęta w ramach prowadzonej działalności naukowej i badawczej.

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dzialkowiec
Z tym, ze ten basen od lat byl nieuzytkiem dla wiekszosci bezwartosciowym. Drugi baseb zasypano. Pan Stanislaw zrobil pozytek z zaniedbanego i zasmieconego miejsca, w zamian drzewka owocowe moga byc zapylane przez te pozyteczne stworzenia.
w
w0jtas
Te pasieki to nie pasja tylko interes, a teren basenu powinien być wykorzystany z pożytkiem dla wszystkich działkowców. Niestety teraz to prywatny folwark Pana cwaniaka
m
max
pszczoła nie ruszy człowieka jeżeli czuje się bezpeicznie, drażnienie, odpędzanie, trzepotanie rękoma denerwuje pszczołe. Spokój i tylko spokój, nawet sto mogę posadzić sobie na głowie i nic mi nie zrobią, jezeli wyczują spokój.
z
zet
Miasto nic nie chce. To zarząd działek widzi problem.A pszczoły na działkach powinny być mile widziane
A
Anka
wychowałam się niedaleko uli... nie narzekam.... raz tylko użądliła mnie pszczoła....a pełno przylatywało do nas do ogrodu aby zapylać rośliny i napić się wody.....dla nas nie było to kłopotliwe sąsiedztwo.... dużo gorszym jest sąsiedztwo ul. Kamiennej.....
A
Agi
a czy ktoś skarżył się na ukąszenia? nie, jedynie niewiedza, jaką Pszczelarz reprezentuje, skłania sąsiadów do interwencji
A
Agi
bez tych pszczół wszyscy działkowicze musieliby pędzelkować kwiatki na drzewach i krzewach, bo żaden owoc by nie zawiązał
P
Pszczelarz
W zasadzie prawo nie zakazuje posiadania pasieki na własnym lub wydzierżawionym gruncie, ale dobro stosunków sąsiedzkich to już inna bajka. Generalnie, jeśli pszczoły utrudniają sąsiadom życie, to trzeba je przenieść w inne miejsce. Ja bym się nie odważył stawiania uli w gęstej zabudowie działkowej i tutaj niestety sąsiedzi mają rację. Są dni, że lepiej nie wchodzić na pasiekę, bo żądlą wszystko co żywe w promieniu kilkudziesięciu metrów. To są dzikie owady i żądzą się swoimi prawami.
G
Gość
....
d
dzialkowiec stasiu
co miasto chce od tego starszego mezczyzny to co on robi to jest ludzkie i naturalne w kraju
M
Miś
To samo myślą pszczoły o ludziach. Taki szkodnik powinien być co najmniej 300 km od pszczół. Jak się owada nie drażni, to on nie "przeszkadza".
a
adi
Proste pasieki powinny być oddalone od zabudowań chyba o 300 metrów.
P
Poganin
Powinno się mieć szacunek dla takich ludzi,także dla hobby jakie wykonują,pszczelarstwo (bartnictwo) jest jak by nie patrzeć tradycją i to bardzo,bardzo starą.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski