Dwa promile w odpowiedzi na apel

Nie wszyscy stosują się do apelu komendanta wojewódzkiego policji i zdarza się, że funkcjonariusze prowadzą prywatne auta pod wpływem alkoholu.

Należy do niech, między innymi, zatrzymany w niedzielę policjant, który miał 2,5 promila alkoholu we krwi.

Na stronie internetowej komendy, szef kujawsko-pomorskich policjantów, inspektor Krzysztof Gajewski, przestrzega, że funkcjonariusze prowadzący auta po służbie, ale po pijanemu, poniosą nie tylko konsekwencje karne, ale także służbowe. Zostaną natychmiast zwolnieni ze służby, pozbawiając siebie i rodzinę stałego źródła utrzymania i tracąc uzyskane przywileje. Mogą mieć także problemy z podjęciem nowej pracy, szczególnie w instytucjach, w których wymagane jest posiadanie „czystej” karty karnej.

<!** reklama>Jak pisze komendant, do apelu skłoniły go zdarzenia z początku kwietnia tego roku, między innymi zatrzymanie policjanta ze Świecia, który zasiadł za kierownicą prywatnego samochodu, mając we krwi 3 promile alkoholu.

Komendant Gajewski powołuje się także na surowy wyrok w sprawie toruńskiego funkcjonariusza, który przyjechał pijany swoim autem na stację benzynową i na dodatek chciał jeszcze kupić kolejną porcję alkoholu.

W nocy z soboty na niedzielę apelu komendanta nie posłuchał kolejny funkcjonariusz. Tym razem z bydgoskiej komendy. Pracownik wydziału kryminalnego prowadził na Starym Rynku w Bydgoszczy audi i około trzeciej w nocy, podczas manewrów na tym placu, uderzył w zaparkowaną tam skodę. Miał prawie 2,5 promila alkoholu.

- Natychmiast został zwolniony ze służby. Był policjantem od ośmiu lat - mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji.

To już piąty policjant z województwa kujawsko-pomorskiego, który został przyłapany w tym roku na prowadzeniu po służbie prywatnego auta pod wpływem alkoholu.