To wspaniały wynik dzisiaj, kiedy mamy taką mnogość imprez charytatywnych. 30 tysięcy złotych w dwie godziny - to jest naprawdę godne uznania.
Ważne jest też pokazanie, że w świecie kłótni, konfliktów, różnic, sporów, w czasach, gdy wydaje się, że Polska jest krajem zwaśnionych z sobą plemion, na boisku i poza nim wcale tak nie musi być.
Dziennikarze z różnych redakcji, na co dzień z sobą konkurujący, tworzyli zwartą i znakomitą drużynę. W bramce Tomek Czachorowski z „Expressu Bydgoskiego”, w obronie Marcin Kowalski z „ Gazety Wyborczej”, ale jego zmiennikiem był Łukasz Religa z „Portalu Kujawskiego”.
PRZECZYTAJ:Wielki Bydgoski Mecz Charytatywny. Dziennikarze kontra politycy [ZDJĘCIA, WIDEO]
W środku pola kapitan Maciej Wilkowski z Radia PiK, Eryk Domińczak z portalu Metropolia Bydgoska, a w napadzie Andrzej Tyczyno z „ Gazety Wyborczej” i Darisz Knopik z „Gazety Pomorskiej”.
Po drugiej stronie politycy, różniący się między sobą dużo bardziej aniżeli żurnaliści. W bramce świetny (mimo że sześć razy musiał wyciągać z siatki piłkę) Mirosław Jamroży z PiS, w obronie Zdzisław Tylicki (SLD), w środku pola Rafał Bruski, wspomagany przez Monikę Matowską (PO). A w napadzie Łukasz Chojnacki (SLD) i Mateusz Zwolak (PO).
Kibice obserwowali mecz z niedowierzaniem i satysfakcją. Oto dostali dowód, że niezależnie od tego, co nas dzieli, są takie momenty, kiedy jesteśmy zwyczajni, świetnie się rozumiemy, wspieramy, a nawet przytulamy.
Niezależnie od tego, czy ktoś ma w kieszeni legitymację PiS czy PO, czy związany jest z tym tytułem prasowym, czy z innym. Dlatego warto kontynuować idee Wielkiego Meczu Charytatywnego, bo to wspaniała i pożyteczna inicjatywa.