9 sierpnia 2020 r. na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, w których za oficjalnego zwycięzcę uznano ubiegającego się o reelekcję Alaksandra Łukaszenkę z wynikiem 80,1 proc. głosów. Według oficjalnych wyników jego oponentka, popierana przez demokratyczną opozycję Swiatłana Cichanouska zdobyła zaledwie 10,1 proc. głosów.
Po wyborach w kraju wybuchły masowe protesty przeciwko ich sfałszowaniu. Wynik wyborów nie został również uznany przez kraje UE oraz m.in. USA. Protesty pociągnęły za sobą nasilające się represje ze strony władz i zatrzymania działaczy demokratycznych.
Do wyborów na Białorusi odniosło się Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Polski resort dyplomacji wskazał we wtorek na Twitterze, że dwa lata temu Białorusini zamanifestowali wolę życia w demokratycznym państwie i za to naturalne marzenie spotkały ich masowe represje, które nadal nie słabną. MSZ podkreśliło, że wypuszczenie wszystkich więźniów politycznych i zmiany demokratyczne są konieczne dla niepodległości Białorusi.
"Drodzy Białorusini, Drodzy Sąsiedzi, mijają dwa lata od kiedy pokazaliście całemu światu, że chcecie żyć w wolnym państwie. Spotkały Was za to represje, które nie słabną po dziś dzień. Nie zapominamy o więźniach sumienia. Rozumiemy wasze marzenia. Wolna Białoruś nadejdzie" - napisał z kolei Twitterze szef MSZ Zbigniew Rau.
mm
Źródło:
