Na dzikiej plaży przy Opławieckiej palą się dwa znicze. W sobotę w tym miejscu utonął sześciolatek, wcześniej woda zabrała życie 16-letniemu chłopcu.
<!** Image 3 align=right alt="Image 126198" sub="Przy ulicy Opławieckiej trwa zaduma i żałoba. Każde wejście do wody w tej okolicy może skończyć się źle. Na dnie dzikiego kąpieliska są ukryte kamienie, a silny nurt wody spowodował już śmierć nastolatka i małego chłopca. Fot. Radosław Saaciński">Sobota, gorące popołudnie. Niechronione nadrzeże Brdy przy ulicy Opławieckiej, w pobliżu starej pętli autobusowej. Rodzina przyjechała tu wypocząć. Matka nie zauważyła, kiedy jej sześcioletni synek zaczął bawić się nad brzegiem i kiedy zniknął pod taflą wody.
- Strażacy natychmiast przyjechali na miejsce tragedii. Po pół godzinie poszukiwań wyłowili ciało chłopca. Mimo prowadzonej reanimacji nie udało się go uratować - mówi Maciej Daszkiewicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Pod koniec czerwca niemal w tym samym miejscu utonął 16-latek. Młody bydgoszczanin przyszedł popływać tu z kolegami. Prawdopodobnie, pod wpływem silnego nurtu, stracił siły i zaczął się topić.
Plaża przy Opławieckiej to dobrze znana okolica, gdzie mieszkańcy miasta i okolic od lat przyjeżdżają ochłodzić się nad czystą wodą. Kąpielisko popularne, ale niekoniecznie sprawdzone i bezpieczne.
<!** reklama>- To zbiornik elektrowni w Smukale. Zapora ogranicza wodę, dzięki czemu prąd rzeki wydaje się być słaby. Ale to tylko pozory, bo kiedy elektrownia pracuje, wahania poziomu wody sięgają nawet do dwóch metrów, a z nurtem napływają kamienie. Oprócz kamieni na dnie dodatkowe niebezpieczeństwo stanowią zatopione przęsła dawnej kolejki wąskotorowej. Jest tyle zagrożeń, że każda kąpiel w tym miejscu może być tą ostatnią - ostrzega ratownik , który specjalnie dla „Expressu” zbadał to miejsce.
- Takich dzikich kąpielisk jest w naszym regionie bardzo dużo. Patrole prewencyjne policji wodnej kontrolują je w miarę możliwości. Zdarzają się pouczenia, a w niektórych przypadkach nieodpowiedzialni pływacy muszą liczyć się z bardziej restrykcyjnymi karami - mówi Maciej Daszkiewicz.
W sprawie tragicznej śmierci małego chłopca rozpoczęto właśnie śledztwo. Możliwe, że matce, która nie dopilnowała swojego dziecka zostanie postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. (kid)