Budują metalowe tamy
Kolejna w ostatnim czasie erupcja wulkanu sprawiła, że lawa zaczęła zalewać miasteczko Grindavik. Mieszkańców tej miejscowości ewakuowano odpowiednio wcześniej. Niektórzy z z nich jednak postanowili wrócić i ratować swoje domy przez zniszczeniem. Budują metalowe tamy, które mają skierować gorącą lawę prosto do morza. Sztuczne bariery zadziałały. Jest więc nadzieja, że kiedy wulkan przestanie "pracować" ludzie wrócą do miasteczka.
Czwarta erupcja wulkanu
To już czwarta erupcja wulkanu od grudnia ubiegłego roku. Na filmach widać lawę wypływającą zaledwie kilkaset metrów od Grindavik. Z liczącego ok. 4000 mieszkańców miasteczka w listopadzie ewakuowano wszystkich ludzi. W lutym sytuacja się powtórzyła.
Władze od tygodni ostrzegały, że na półwyspie Reykjanes pod ziemią gromadzą się ogromne ilości magmy i erupcja jest nieunikniona.
To była erupcja energetyczna. Wydostało się dużo lawy, więcej niż podczas poprzednich wybuchów wulkanu – powiedział Halldor Geirsson, profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim.
