Dramatycznie słabo wypadliśmy w dorocznym rankingu samorządów dziennika „Rzeczpospolita”. - Zaskoczenia nie ma - twierdzą urzędnicy.
Ranking pokazuje siłę samorządów. Analizuje ich dochody, wydatki, wykorzystywanie unijnych dotacji, podejście do innowacyjności i wiele innych aspektów.
Wymowna jest tabela samorządów najlepiej wykorzystujących unijne pieniądze w 2010 roku. Pierwsze miejsce wśród miast na prawach powiatu zajął Włocławek. W pierwszej dziesiątce zmieścił się Toruń (9. miejsce), a niewiele gorzej wypadło kolejne miasto prezydenckie w województwie - Grudziądz (13. miejsce). Bydgoszcz znalazła się na miejscu 43. (w zeszłym roku w rankingu nie było nas w ogóle). Wśród gmin miejskich w setce najsprawniejszych samorządów są Brodnica, Chełmno, Rypin, Górzno, Aleksandrów Kujawski. Wszystkie z byłego województwa toruńskiego. Byłe Bydgoskie reprezentuje tylko Mrocza (40. miejsce). Koniec również z wizerunkiem sprawnej i kwitnącej kujawsko-pomorskiej wsi. W pierwszej setce gmin wiejskich pod względem wykorzystania funduszy europejskich mamy tylko jednego przedstawiciela - to gmina Drzycim w powiecie świeckim.
<!** Image 3 align=none alt="Image 175916" sub="Nawet rewitalizacja Wyspy Młyńskiej nie wzmocniła pozycji Bydgoszczy. Fot. Tadeusz Pawłowski">
- Miasta dobrze przygotowały się do pozyskania unijnych dotacji. Bydgoszcz realizuje wiele dużych przedsięwzięć, by wymienić rewitalizację Wyspy Młyńskiej czy budowę trasy Nowoogińskiego. Nie wiem, dlaczego nie widać tego w rankingu. Być może zaowocuje to później. Są to przecież inwestycje na lata - pociesza Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka województwa.
<!** reklama>
Liczne grono miast na szczycie europejskiego rankingu cieszy marszałka. - Ten wynik jest dla nas nagrodą za przygotowanie listy projektów kluczowych w województwie. Duże miasta, realizujące duże przedsięwzięcia, miały sporo czasu, aby się do nich dobrze przygotować. W niektórych przypadkach samo planowanie inwestycji zajmowało kilka lat. Teraz zbieramy tego owoce - twierdzi Piotr Całbecki.
W Bydgoszczy euforii nie ma.
- Nie trzeba tego komentować i podsycać nastrojów. Ranking idealnie współbrzmi z tym, co prezentował na jednej z sesji Rady Miasta prezydent Rafał Bruski. Podział środków unijnych w województwie nie jest równomierny - mówi jeden z ratuszowych urzędników.
Jesteśmy za to w czołówce samorządów w kategoriach, w których chcielibyśmy być ostatni. Przodujemy w statystyce relacji zobowiązań budżetu do jego dochodów i z 58,2 procent zajmujemy w Polsce pierwsze miejsce. Jesteśmy też samorządem, który wydał najwięcej w kraju na promocję w stosunku do całości wydatków budżetowych (1,3 proc. budżetu przeznaczono na ten cel). Kuriozalnie wygląda wskaźnik, pokazujący, ile na jednego mieszkańca przypadło unijnego dofinansowania. Na każdego bydgoszczanina przypadło... 4 złote unijnej dotacji. W rekordowych Tychach niemal 400, w Grudziądzu - 139 złotych.
Co ciekawe, Bydgoszcz i Grudziądz są jedynymi miastami na prawach powiatu, które w ogóle znalazły się w pięćdziesiątce najlepszych samorządów.
Są, na szczęście, jasne punkty w zestawieniu „Rzeczpospolitej”. To głównie sami mieszkańcy i ich przedsiębiorczość. Na każdych 1000 bydgoszczan powstało bowiem 10 nowych firm.
- Ranking jest rzetelny. Został przygotowany na podstawie danych, które przygotowaliśmy w ratuszu. Pokazuje nasze silne i słabe strony, a także obszary, w których zaniedbania sięgają kilkunastu lat wstecz, jak gospodarka mieszkaniowa czy współpraca między nauką a biznesem. Ranking - warto podkreślić, że zawiera dane za rok 2010 - idealnie podkreśla to, co w kampanii wyborczej podnosił Rafał Bruski, potwierdza jego diagnozę. Miasto jest zadłużone, oszczędzamy, by mieć środki na skorzystanie z unijnych funduszy w kolejnym, rozpoczynającym się w 2013 roku okresie programowania. Pracujemy nad tym, by inwestycje łatwo było u nas lokalizować, przygotowując plany zagospodarowania i infrastrukturę. Wiele jednak zostało jeszcze do zrobienia - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta miasta.
