Wszystko działo się w sobotnie południe w jednej z Biedronek w Głogowie. Chłopiec był tam na zakupach z mamą. Szczęśliwie, w tym samym czasie do Biedronki przyjechali policjanci, by interweniować w sprawie kradzieży, której dokonano tu chwilę wcześniej.
- Gdy policjanci byli na zapleczu, usłyszeli krzyki i wołanie o pomoc dobiegające z hali sklepowej. Na pomoc dziecku ruszyli też inni klienci. Kiedy policjant dobiegł do dziecka, natychmiast przejął je z rąk mężczyzny, który wcześniej próbował udzielić mu pomocy - opowiada mł. asp. Aleksandra Pieprzycka z policji w Głogowie. - Policjant natychmiast przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy. Ułożył dziecko na przedramieniu, stabilizując jednocześnie głowę twarzą zwróconą ku dołowi, a następnie wykonał uderzenia w okolice międzyłopatkowe. Wielokrotne powtórzenie tej czynności spowodowało usunięcie patyczka z dróg oddechowych, dzięki czemu 4-latek mógł zaczerpnąć powietrze. Chwilę później na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy przejęli opiekę nad chłopcem i przetransportowali go do szpitala - relacjonuje policjantka.
Chłopiec jest na obserwacji w szpitalu. Jego życiu nie grozi niebezpieczeństwo.
Przeczytaj także
