„Dziękuję. Taka inicjatywa, a w niej zawarte dobro oraz empatia umożliwia mi spojrzenie na świat z innej perspektywy” – napisał przed kilkoma dniami Maksym Drabik na jednym z portali społecznościowych. 22-latek wspomniał akcję kibiców Betardu Sparty, którzy podczas półfinałowego spotkania z Moimi Bermudami Stalą wznieśli w górę kartki z jego numerem – #133. Akcja „Murem za Maksem” miała wesprzeć indywidualnego mistrza świata juniorów z 2017 i 2019 roku, który w ostatnich dwóch meczach WTS-u znalazł się poza składem zespołu.
– Chcemy go oszczędzić zdrowotnie – tłumaczył absencję Drabika w starciu z PGG ROW-em Rybnik trener Dariusz Śledź. – Nie poruszałbym tego tematu. Dajmy Maksowi odpocząć od wszystkiego, żeby mógł zresetować sobie głowę. Teraz jest w dziwnej sytuacji. Na pewno szkoda, że to wszystko tak długo trwa i nie jest to wyjaśnione. Szkoda mi jego nerwów. Sytuacja jest, jaka jest i musimy jej stawić czoła – mówił natomiast kapitan Betardu Sparty, Maciej Janowski.
Główny zainteresowany przed ubiegłorocznym finałem PGE Ekstraligi w Lesznie z miejscową Fogo Unią przyznał, że przyjął 500 ml kroplówki witaminowej. Tymczasem przepisy antydopingowe pozwalają na pięciokrotnie mniejszą ilość płynu. Sprawa ewentualnego rozstrzygnięcia tej sprawy trwa więc już rok. Zawodnik WTS-u tłumaczył, że zabieg zaordynował klubowy lekarz i gdyby nie on, „Torres” nie byłby zdolny do wzięcia udziału w zawodach. Wniosek wystosowany do Polskiej Agencji Antydopingowej o przyznanie wstecznego TUE (wyłączenie dla celów terapeutycznych) został odrzucony. Żużlowiec za pośrednictwem swojego mecenasa odwołał się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl.
Wspomniany organ na 7 października wyznaczył termin rozprawy. Tego dnia skład sędziowski ma orzec, czy żużlowiec zostanie oczyszczony z zarzutów, czy będzie czekało go zawieszenie. Jak wyjaśnił Michał Rynkowski, dyrektor POLADA, Drabikowi grozi nawet dwuletni rozbrat z żużlem.
Trudno się dziwić, że 22-latek, nie wiedząc, czy w kolejnym sezonie będzie mógł startować, a tym samym zarabiać, w trwających obecnie rozgrywkach mocno obniżył loty. Przed rokiem wykręcił dziewiątą średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze (2,136), minimalnie ustępując liderowi Betardu Sparty, Taiowi Woffindenowi. Tymczasem aktualna średnia Drabika to 1,596 (30. miejsce na liście klasyfikacyjnej). Wsparcie kibiców może okazać się więc dla niego o wiele bardziej wartościowe niż jakiekolwiek pieniądze czy punkty. Gdyby „Torres”, który przez ostatnie lata popisywał się błyskotliwą jazdą, stracił zapał do uprawiania żużla, byłby to spory uszczerbek dla polskiego speedwaya.
