
Szymon Matuszek (Górnik Zabrze)
Wygrany mecz nie odwrócił naszej uwagi od słabego występu Matuszka. Wiecznie spóźniony, bez odbiorów i przejęć piłki. Zabrzanie mieli o tyle trudne zadanie w Legnicy, że grali praktycznie w osłabieniu od samego początku spotkania.

Robert Pich (Śląsk Wrocław)
Kibice we Wrocławiu może raz zwrócili uwagę na skrzydłowego. Poza tym mizerny występ. Pich był wyjątkowo nieproduktywny, choć wiele razy miał okazję, by zaszaleć na skrzydle. Wielokrotnie jednak spowalniał grę, tracił piłkę albo przechodził obok akcji.

Carlitos (Legia Warszawa)
Kibice Lecha na pewno nie żałują, że klub nie pozyskał hiszpańskiego napastnika. Carlitos w Legii to bowiem mniej niż cień samego siebie z poprzedniego sezonu. Snajper przez całą pierwszą połowę miał piłkę przy nodze zaledwie kilka razy, ale nawet wtedy zagrywał do tyłu, albo tracił ją na rzecz rywali. Po przerwie nie pojawił się już na murawie - i słusznie.

Mateusz Szwoch (Wisła Płock)
Bezproduktywny przez niemal cały czas swojej gry. Niezależnie od pozycji na boisku, podejmował złe decyzje. Gdy trzeba było podawać, dryblował i tracił, gdy trzeba było zaryzykować, zagrywał do tyłu i tylko szkodził. Nie usprawiedliwia go fakt, że Wisła grała w osłabieniu. Od takich piłkarzy wymaga się lepszych występów.