https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze na celowniku

Małgorzata Oberlan
Państwo walczy ze sklepami, oferującymi środki pobudzające, metodą nękania. Do boju wysłało pracowników urzędów skarbowych, celników i sanepid. Sęk w tym, że bez załatania luk w polskim prawie na niewiele to się zda.

Państwo walczy ze sklepami, oferującymi środki pobudzające, metodą nękania. Do boju wysłało pracowników urzędów skarbowych, celników i sanepid. Sęk w tym, że bez załatania luk w polskim prawie na niewiele to się zda.

<!** Image 2 align=right alt="Image 108729" sub="Sieć sklepów „Dopalacze.com” działa zgodnie
z prawem.
A ponieważ jest ono dziurawe, sklepy oferują produkty zawierające benzylopiperazynę (BZP), działającą podobnie jak amfetamina. Toruński sklep mieści się nieopodal Gimnazjum nr 1. / Fot. Adam Zakrzewski">Najpierw handel zakwitł w Internecie, w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii. Potem sprzedawcy dopalaczy zaczęli podbijać rynki środkowej Europy. W Polsce też znalazły się setki amatorów pigułek i ziółek, wprowadzających w odmienne stany świadomości. Firma World Wild Supplements Importer z siedzibą w Manchesterze nie musiała się specjalnie wysilać, by wyjść z Internetu. Wystarczyło kilka sprytnych trików i wczesną jesienią ubiegłego roku zaczęła najzupełniej legalnie sprzedawać dopalacze w sklepach. Otworzyła ich 40.

BZP działa jak amfetamina

Pierwszy sklep powstał w Łodzi. W województwie kujawsko-pomorskim działają już trzy: w Toruniu, Bydgoszczy i Grudziądzu. Obyło się bez wielkich protestów. Jedynie w Grudziądzu lokalne media zwróciły uwagę, że dopalacze sprzedaje się niebezpiecznie blisko szkoły. Urzędników wydziału edukacji do tablicy wywołali dziennikarze.

<!** reklama>Czym kuszą sklepy? Oficjalnie produktami kolekcjonerskimi, opatrzonymi etykietą „nie do spożycia przez ludzi”. Nic to, że firma World Wild Supplements Importer opatruje każdy z produktów instrukcją dawkowania, ewidentnie wskazującą na to, że np. pigułkę się połyka.

Według Adama Fronczaka, podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, aż 90 procent sprzedawanych dopalaczy zawiera BZP - benzylopiperazynę. BZP jest stymulantem centralnego układu nerwowego. Działa podobnie jak amfetamina, tyle że z dziesięciokrotnie mniejszą siłą. Przy dawkach 75-150 mg (sprzedawane w sklepach pigułki zawierają nawet po 500 mg mieszaniny BZP i TFMPP w pakiecie) powoduje pobudzenie, euforię i samozadowolenie. Do tego, w postaci efektów ubocznych: poczucie niepokoju, wymioty, bóle głowy, bezsenność, palpitacje serca, dezorientację i poczucie załamania. To oczywiście w fazie „zejściowej”, czyli po trwającym 6-8 godzin pobudzeniu.

<!** Image 3 align=left alt="Image 108729" sub="Jeden z produktów oferowanych w sklepach z dopalaczami. Oficjalnie ta mieszanka ziołowa przeznaczona jest do obrzędów religijnych. / Fot. Dopalacze.com">- Komisja Europejska już 3 marca tego roku zdecydowała o wprowadzeniu tej substancji pod kontrolę prawną. Państwa wspólnotowe, w tym Polska, mają czas do marca 2009 roku, by umieścić ją na listach. Im szybciej się to stanie, tym lepiej. Na razie sklepy z dopalaczami korzystają z braku prawnego uregulowania - sygnalizowała na naszych łamach już w listopadzie 2008 roku psycholog Jolanta Celebucka, kierująca Wojewódzką Poradnią Terapii Uzależnień i Współuzależnień w Toruniu.

Co by się stało, gdyby Polacy umieścili BZP na liście kilka miesięcy po decyzji Komisji Europejskiej? Prawdopodobnie sieci WWSI nie opłacałoby się otwierać kilkudziesięciu sklepów. Tak przynajmniej uważa wiceminister Fronczak, skoro z sejmowej trybuny zapewnia, że „objęcie w najbliższym czasie kontrolą BZP powinno skutecznie ograniczyć możliwość działania tych sklepów, jak i witryn internetowych” (posiedzenie Sejmu z 4 grudnia 2008 roku).

Dlaczego więc kluczową w tej sprawie substancją Sejm tak długo się nie zajmował? Chodzi przecież o przegłosowanie tylko dwupunktowej nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, a jeszcze konkretniej - dodanie BZP do ustawowego załącznika pod tytułem „Wykaz substancji psychotropowych”. Jednym słowem, chodzi o króciutki druczek.

<!** Image 4 align=right alt="Image 108729" sub="„Z nami rzeczy niemożliwe stają się możliwe” - reklamuje się „Coffeshop Devil”, inna, mniejsza sieć sklepów z dopalaczami. W bydgoskiej placówce klienci mogli jednak w ostatnich dniach co najwyżej pocałować klamkę. Sklep zamknięto w okresie kontroli skarbowej. / Fot. Tadeusz Pawłowski">Z informacji ministerstwa wynika, że prace nad nowelizacją urzędnicy rozpoczęli 3 kwietnia 2008 roku. W październiku projekt został przesłany do Sejmu. I leżał tam sobie spokojne do początku 2009 roku. Trudno nie ulec wrażeniu, że do sejmowej komisji trafił dopiero za sprawą medialnego larum.

Faktem jednak jest, że gdy wreszcie trafił, wszystkie kluby sejmowe już przy pierwszym czytaniu projektu nie czyniły problemów. Ze strony Kancelarii Prezydenta RP też padła zapowiedź, ze na podpis Jarosława Kaczyńskiego w tym wypadku nie trzeba będzie czekać.

Nalot na sklepy

Tymczasem państwo polskie ruszyło do walki z dopalaczami sprzedawanymi przez WWSI innymi metodami. Do boju wysłało swoje służby.

- Nieczynne. Kontrola skarbowa - usłyszeli klienci w całym kraju, którzy przyszli do sklepów 7 stycznia tego roku. Pracowników urzędów skarbowych wsparli w akcji celnicy. Penetrowali sklepowe półki, kontrolowali dokumentację. Sprawdzali legalność sprzedawanych towarów oraz to, czy prowadzący sklepy prawidłowo rozliczają się z fiskusem.

World Wilde Supplements Importer początkowo zachowywał spokój. - Współpracujemy z panami, którzy się u nas zjawili. Pomagamy im, jak możemy. Około godziny 18 było już po inwentaryzacji. Nie nazwałbym tej kontroli nalotem. Ci ludzie wykonują swoje obowiązki służbowe - mówił Piotr Domański, rzecznik sieci. Nie krył jednak, że pracujący dla firmy prawnicy od razu zabrali się za sprawdzanie podstaw działania urzędników.

Nie damy się szykanować!

Z dnia na dzień wokół dopalaczy robiło się coraz goręcej. Następnie w całej Polsce do gry wkroczyły służby sanitarne. Powiatowi inspektorzy sanitarni zaczęli publicznie zapowiadać wejście do sklepów, gdy tylko opuszczą je poprzedni kontrolerzy (nie można prowadzić kilku kontroli jednocześnie). W połowie stycznia sanepid zamknął placówkę sieci WWSI w Lublinie. Powód: sprzedaż środków spożywczych bez zezwolenia. W Szczecinie dopalaczami zainteresowała się Państwowa Inspekcja Handlowa. Wytknęła, między innymi, nieodpowiednie lub podwójne etykiety.

Najdotkliwszym uderzeniem było jednak wejście policjantów i inspektorów skarbowych do hurtowni WWSI pod Poznaniem, która zaopatruje wszystkie 40 sklepów w Polsce. Zarekwirowano kartony z towarem, zatrzymano komputery i dokumenty. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji przekonywał, że funkcjonariusze działali zgodnie z prawem. Weszli do hurtowni, bo istniało podejrzenie, że znajdują się w niej substancje, którymi prawo zabrania handlować.

Zmasowane kontrole i uderzenie w hurtownie przebrały miarkę. Nawet osoby niepochwalające handlu dopalaczami podkreślały, że państwo nadużyło swojej władzy. Bezradne, bo niezdolne w świetle obowiązującego prawa do wyłączenia produktów z obrotu, użyło szykan.

- Istnieje przecież coś takiego jak wolność gospodarcza i nie można o tym zapominać - mówi Jarosław Katulski, poseł PO z Tucholi, z zawodu lekarz. To on w Sejmie alarmował, że WWSI omija prawo i pytał, co ministerstwo robi, by produkty zawierające BZP nie stały na sklepowych półkach. Nie popiera jednak wojny polegającej na szukaniu administracyjnych haków.

Inaczej zareagowali niektórzy posłowie PiS. Jan Filip Libicki publicznie wsparł akcję. - To działanie moralnie właściwe. Sklepy z dopalaczami są ewidentnym złem. Państwo musi wykorzystać wszystkie narzędzia, by temu złu przeciwdziałać - mówił na konferencji prasowej.

Sieć WWSI zapowiedziała natomiast, że szykanować się nie da i postraszyła domaganiem się wielomilionowego odszkodowania.

To dopiero początek?

Zdaniem posła Katulskiego, prawdziwa wojna z dopalaczami dopiero przed nami. Może być podobna do tej, jaką prowadzi się na całym świecie z dopingiem w sporcie. A to przecież niekończący się wyścig chemików. Ci opłacani przez amatorów dopingu tworzą coraz to nowe substancje. Ci pracujący dla kontroli antydopingowej - testy, które te wynalazki będą w stanie wykryć.

<!** Image 5 align=right alt="Image 108729" sub="Fot. www.katulski.pl ">Opinia: Jarosław Katulski, poseł PO z Tucholi, lekarz, członek Sejmowej Komisji Zdrowia.

Nie chodzi o to, by psuć krew, a skutecznie rozwiązać problem

- Owszem, wpisanie benzylopiperazyny na listę substancji kontrolowanych to konieczność. Obliguje nas do tego zalecenie Komisji Europejskiej. Fakt ten jednak nie oznacza wcale ostatecznego rozwiązania problemu. Trudność polega na tym, że związki podobne BZP tworzy się błyskawicznie. Wzory chemiczne można modyfikować komputerowo. Wystarczy drobna zmiana i mamy związek, który nazywa się już inaczej, nie jest ujęty na liście, a działa prawie identycznie jak chociażby BZP. Chemicy najlepiej zdają sobie z tego sprawę. Zatem, szybkie wpisanie BZP na listę - tak, ale to nie koniec. Konieczne są jakieś bardziej systemowe rozwiązania. Szczerze mówiąc, nie wiemy, jak sobie z tym poradzić. Z drugiej strony, świadomi musimy być faktu, że nie wolno nam łamać przepisów gwarantujących swobodę działalności gospodarczej. Zresztą, metodą administracyjną można co najwyżej zatruć przedsiębiorcy krew, a nie rozwiązać problem.

Warto wiedzieć

Pigułki euforyczne „Groove”: nie do spożycia przez ludzi!

Oto opis towarzyszący pigułkom euforycznym „Groove”, sprzedawanym przez sieć World Wilde Supplements Importer („Dopalacze.com”): „Brechtozaurusowi ważącemu powyżej 60 kg podajemy 2 pigułki, jeżeli waży mniej, dajemy połowę tej dawki. Jeżeli nie będzie wystarczająco pobudzony, możemy mu podać drugą po 2 godzinach od pierwszego zażycia. Nie zaleca się podawać więcej niż 1 pigułkę Brechtozaurusom płci żeńskiej. Zaleca się, aby Brechtozaurus pił duże ilości wody podczas spożywania pigułek. Nie mieszać z alkoholem i/lub narkotykami. Nie stosować więcej niż 2 pigułki w tygodniu. Nie do spożycia przez ludzi!”.

Jak informuje Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, liczba sklepów internetowych z legalnymi dopalaczami gwałtownie rośnie w calej Unii Europejskiej. Według badań ze stycznia 2008 roku, ponad połowa z nich mieści się w Wielkiej Brytanii, 37 procent w Holandii, 6 procent w Niemczech, 4 w Austrii i 1 procent w innych krajach europejskich, takich jak Polska.

Sklepy sieci World Wild Supplements Importer w woj. kujawsko-pomorskim znajdują się w Toruniu, Bydgoszczy i Grudziądzu. Na liście „sklepów w budowie” znajduje się też Włocławek. W regionie swoje funshopy otworzyły również inne firmy.

Dezaprobatę dla promocji dopalaczy wyrazili także polscy hakerzy. W grudniu na stronę internetową Dopalacze.com włamała się grupa „Polish Vodka Team”, zamieszczając na jej wizytówce tekst: „Dzieciaki, nie dajcie się omamić legalnym narkotykom, napychacie tylko kieszenie temu kretynowi, który znalazł lukę w polskim prawie”. Grupa twierdziła także, że skopiowała bazę danych klientów Dopalacze.com. Właściciel serwisu oświadczył, że nie ma zamiaru podjąć kroków prawnych przeciwko hakerom.

Wybrane dla Ciebie

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Rafał Trzaskowski kontra Karol Nawrocki: Pojedynek na gesty, miny i słowa

Bydgoszcz kulinarną stolicą świata. Festiwal smaków na Wyspie Młyńskiej - zdjęcia

Bydgoszcz kulinarną stolicą świata. Festiwal smaków na Wyspie Młyńskiej - zdjęcia

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski