Donald Trump znów przypomniał o sobie. Podczas zjazdu amerykańskich konserwatystów w Orlando na Florydzie były prezydent powiedział, że nie planuje powołania nowej partii politycznej, bo podzieliłaby ona republikanów. Zasugerował natomiast, że może ponownie ubiegać się o najwyższy urząd w kraju w 2024 roku.
Trump ostro skrytykował swojego następcę mówiąc, że polityka Stanów Zjednoczonych przeszła od „Ameryki pierwszej do Ameryki jako ostatniej”. Przemówienie pojawiło się tygodnie po tym, jak został on uniewinniony w procesie o impeachment. Jego pojawienie się na Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej (CPAC) w Orlando przyjęte było entuzjastycznie, co najlepiej świadczy o tym, że nadal ma on ogromny wpływ na Partię Republikańską.
Były prezydent nadal nie może korzystać z platform mediów społecznościowych, w tym Facebooka i Twittera, z powodu jego wystąpienia w styczniu, po którym doszło do szturmu na Kapitolu.
Trump mieszka w swoim luksusowym ośrodku golfowym Mar-a-Lago Florida od czasu opuszczenia Białego Domu. 74-letni były prezydent został ciepło przyjęty, gdy pojawił się na scenie w hotelu Hyatt Regency. - Stoję dziś przed wami, aby oświadczyć, że niesamowitą podróż, którą rozpoczęliśmy razem cztery lata temu, jest daleka od zakończenia. Zebraliśmy się, aby porozmawiać o przyszłości, przyszłości naszego ruchu, przyszłości naszej partii i przyszłości naszego ukochanego kraju - powiedział.
Odrzucił pomysły, że mógłby założyć nową partię polityczną, bo to by tylko podzieliło Partię Republikańską. - Mamy Partię Republikańską. Ona zjednoczy się i będzie silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej - dodał Trump.. Pomimo przegranej w listopadowych wyborach prezydenckich i głębokiej krytyki z powodu styczniowych zamieszek, Trump pozostaje niezwykle popularny wśród swoich wyborców.
