Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Don Desiderio: pechowiec, który dał radość - także publiczności Bydgoskiego Festiwalu Operowego

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Joanna Woś jako Angiolina czarowała nie tylko głosem, lecz i scenicznym wigorem, popartym dobrym aktorstwem
Joanna Woś jako Angiolina czarowała nie tylko głosem, lecz i scenicznym wigorem, popartym dobrym aktorstwem Krzysztof Bieliński
Józef Poniatowski to oczywiście książę „Pepi”. Ale Józef Michał Ksawery Franciszek Jan Poniatowski? Dzięki Joannie Woś i Operze Śląskiej w Bytomiu także to nazwisko zaczyna być znane.

W 2008 roku Joanna Woś, obdarzona przepięknym sopranem koloraturowym i nazywana w Polsce „Królową Belcanta”, dla Polskiego Radia nagrała wraz z pianistą, Kevinem Kennerem, recital arii z 18 oper księcia Józefa Michała Poniatowskiego. To był pierwszy etap odkrywania zapomnianego twórcy muzyki z XIX wieku.

Józef Michał Poniatowski nigdy nie mieszkał w Polsce. Jako syn bratanka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego przyszedł na świat we Włoszech, potem długo przebywał we Francji, by dokonać żywota w Anglii. Wykształcony muzycznie i dysponujący ładnym tenorem, napisał wiele utworów, które w całej Europie chętnie grywano w jego epoce. A potem o nim zapomniano...

Drugi etap odkrywania dla współczesnych Polaków Józefa Michała Poniatowskiego rozpoczął się dokładnie cztery lata temu, 20 października 2018 roku, gdy Opera Śląska w Bytomiu, w której solistką jest Joanna Woś, wystawiła operę komiczną Poniatowskiego - „Don Desiderio”. We wtorek, 18 października, obejrzeli ją melomani na XXVIII Bydgoskim Festiwalu Operowym. 

Warto było czekać? Warto. „Don Desiderio” wprawdzie nie jest dziełem wybitnym, za to dzieło to wybitnie dobrze zostało w Bytomiu przygotowane.

I nie chodzi tu tylko o głosy, choć oczywiście arie i duety z udziałem Joanny Woś są najwyższej próby. Primadonna Opery Śląskiej i jej koledzy z zespołu dają też popis dobrego aktorstwa. Na pewno nie można o nich powiedzieć, że to śpiewające słupy. Spora w tym zasługa reżyserki spektaklu, Eweliny Pietrowiak, która zmusiła śpiewaków do bezustannej aktywności na scenie i nie tylko na niej. Don Desiderio, nadzwyczajny pechowiec, i Don Curzio, jego przyjaciel, notariusz, wyśpiewując swoje kwestie, krążyli pomiędzy publicznością Opery Nova.

Niespodzianki przygotowała również scenografka, Aleksandra Gąsior. W pierwszej odsłonie na przykład Don Desiderio gramoli się na scenę... z kabiny rozbitego w kraksie automobilu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera